piątek, 29 sierpnia 2014

03




 Po upojnej nocy obudziłam się z uśmiechem na ustach. Czułam, jak delikatna satyna pieściła moje wciąż nagie ciało, a wygodne łóżko zdawało się robić wszystko, by mnie przy sobie zatrzymać. Przeniosłam wzrok na zegar wiszący na ścianie. Wskazywał 7:35.
 Odwróciłam się ostrożnie do tyłu. Liam spał spokojnie na brzuchu z twarzą zwróconą w moją stronę. Jego plecy były pokryte czerwonymi zadrapaniami. Zacisnęłam powieki na kilka sekund, wyobrażając sobie, jak bardzo będzie go piekło. 
Rozejrzałam się po pokoju, odszukując wzrokiem swoje porozrzucane ubrania. Mój czas w domu Payne’a dobiegł końca i nie miałam zamiaru niepotrzebnie przedłużać tej wizyty. Dlatego też postanowiłam wymknąć się stąd po cichutku.
- Zjedz ze mną śniadanie – odezwał się, kompletnie mnie przy tym zaskakując. Wystraszył mnie tym nie na żarty.
- Myślałam, że śpisz. - Skrzywiłam się. Jego nagła pobudka wszystko komplikowała.
- Chyba musiałem wyczuć, że chcesz uciec. - Czułam jak się podnosi i dotyka ustami mojego ramienia. Nie byłam przyzwyczajona do takiego rodzaju gestów, dlatego nerwowo się wzdrygnęłam.
- Przestań. - Odsunęłam się.
Mężczyzna zmarszczył brwi, wyraźnie zaskoczony moją reakcją. Zapewne inaczej wyobrażał sobie naszą pobudkę. Mogłam się domyślić, że dotąd kobiety traktowały go zupełnie w inny sposób. 
- Ale co mam przestać?
- Przestań mnie tak traktować. - Okryłam się prześcieradłem, po czym szczelnie zawinęłam je wokół mojego ciała. Ta sytuacja zdawała się robić coraz bardziej niezręczna.
- A jak cię traktuję, jeśli mogę wiedzieć?
- Jak dziewczynę, której ci brakuje. Ja taka nie jestem i nie będę. Zapłaciłeś za seks, dostałeś. Teraz daj mi stąd spokojnie wyjść - zdenerwowałam się. Ale bądźmy szczerzy, miałam do tego święte prawo. Nienawidziłam, gdy klienci stawiali mnie w tak niekomfortowych sytuacjach. Niektórzy posuwali się o krok za daleko i traktowali naszą relację na tym samym poziomie, co jakiś związek. Sądzili, że jeśli zapłacili pokaźną sumkę za seks, to całkowicie mną zawładnęli.  
- Lolly… - Zająknął się, po czym pokręcił głową, jakby szukając w pamięci odpowiedniego słowa. – Właściwie, jak naprawdę masz na imię?
- Nie twój interes – warknęłam i szybko zaczęłam zbierać swoje ubrania. Musiałam, jak najszybciej się stąd wydostać. 
- Stój! - Powiedział stanowczo, chwytając mnie za łokieć.- Widziałem cię już wcześniej. – Kompletnie zaskoczył mnie tym wyznaniem. Do tego stopnia, że na chwilę się zatrzymałam, czekając na dalsze wyjaśnienia.
- Ciekawe. - Udałam obojętną, chociaż wewnątrz drżałam ze zniecierpliwienia. Gdzie mnie widział? Jak dawno to było? Czy byłam wtedy sama? W mojej głowie pojawiło się mnóstwo pytań, a Liam, jak na złość, zwlekał z odpowiedzią.
- Bywałaś z Peterem także poza jego mieszkaniem – wyjaśnił po chwili. - Spodobałaś mi się, dlatego cię zaprosiłem.
Oczywiście. Mogłam się domyślić. W końcu, jak sam wcześniej przyznał, kilkakrotnie rozmawiał o mnie ze swoim kolegą.
- Och, wspaniale, czyli jesteś jakimś wielbicielem-psychopatą, tak? – Prychnęłam, próbując nie zwracać uwagi na jego nagość. Bo, jakżeby inaczej, Payne zupełnie nie przejmował się tym, że nie miał na sobie żadnego ubrania. Rozmawiał ze mną, jak gdyby nigdy nic.
- Nie. Uważam, że zasługujesz na więcej niż otrzymujesz. Być może nie wiesz, ale śpiewam w bardzo popularnym zespole. Jestem obrzydliwie bogaty i czasem potrzebuje damskiego towarzystwa. Mogę ci zapewnić wszystko, czego chcesz – powiedział, patrząc na mnie intensywnie.
Roześmiałam się głośno. I być może nie było to zbyt grzeczne zagranie, ale nie byłam na tyle silna, by powstrzymać swój nagły napad śmiechu. Co on mógł wiedzieć o moich potrzebach?
- Prawdziwy bohater – zakpiłam. Miałam nadzieję, że te dwa słowa wystarczą i nie będę musiała tłumaczyć mu tego, jak idiotycznie zabrzmiał. Naprawdę myślał, że kilkoma słodkimi zdaniami uda mu się cokolwiek zmienić? Chyba nie mógł być aż tak naiwny?
Liam wydawał się być zaskoczony moją reakcją, ale postanowił nie ciągnąć dalej tego tematu.
- Spotkajmy się dziś wieczorem – zaproponował, a ja przez chwilę nie byłam zdolna, by odpowiedzieć mu w jakikolwiek sposób. 
- Dzisiaj?
W całej mojej „karierze” nie poznałam jeszcze klienta, który proponował spotkanie w tak krótkim odstępnie czasu.
Payne w ramach odpowiedzi na moje pytanie jedynie się uśmiechnął. Wyglądało na to, że moja niezbyt przyjacielska postawa wcale go nie przeraziła... 

~*~


Wpadłam do swojego mieszkania jak burza, chcąc zdjąć z siebie te obleśnie, skąpe ciuszki. W mojej głowie aż szumiało od natłoku myśli. Wiedziałam, bowiem, że kolejne spotkanie z Liamem nie było dobrym pomysłem, ale i tak się na nie zgodziłam. 
Teoretycznie mogłam spojrzeć na to z innej strony - facet miał pieniądze i był cholernie dobry w łóżku. Czy to nie oznaczało dla mnie podwójnej wygranej? 
W moim mieszkaniu na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało normalnie, ale nagle usłyszałam dziwne dźwięki, dobiegające z sypialni. Szybko zdjęłam ze stóp szpilki i weszłam tam z impetem.
- Możesz nie trzaskać tak drzwiami? Wystraszysz Coco – pisnęła Evelyn w obronie swojego kochanego yorka.
- Zapomniałam, że dałam ci klucze- zaśmiałam się, czując ogromną ulgę. Ta jednak szybko minęła, gdy zobaczyłam, gdzie leży jej zwierzak. – Eve, wiesz jak uwielbiam to maleństwo, ale błagam, zdejmij ją z mojej pościeli – poprosiłam, a ona puściła psiaka na podłogę.
- Nieźle wyglądasz – skomentowała mój strój.
- Przestań – mruknęłam, chwytając szczotkę z toaletki, by rozczesać włosy. – A tak właściwie, co tutaj robisz?
- Nudziło mi się, więc postanowiłam na ciebie poczekać – odpowiedziała, oglądając swoje wypielęgnowane paznokcie. Ja w tym czasie uporałam się ze swoim strojem i zaczęłam przygotowywać się do kąpieli.
- To dobrze – odpowiedziałam. – Bo jesteś mi potrzebna.
- Och, a co takiego się stało? – Zapytała, wydając się być przy tym niesamowicie zmartwioną.
- Liam się stał – wyznałam z burknięciem.

~*~


Przesunęłam dłonią po delikatnym materiale swojej czarnej sukienki, czując się dziwnie niepewnie. Nie było to do mnie podobne. Przynajmniej nie wtedy, gdy wcielałam się w Lolly. Teraz powinnam być odważna i pewna siebie. Tymczasem siedziałam na tylnym siedzeniu taksówki, próbując zapanować nad nerwami. Nie miałam pojęcia, co się ze mną działo.
Samochód zatrzymał się pod wielkim domem, należącym do Liama Payne’a. Rezydencja była stanowczo zbyt wielka, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że mieszkał w nim sam.
Zapłaciłam taksówkarzowi, po czym wyszłam z samochodu zmierzając prosto do drzwi wejściowych. W drodze po raz kolejny poprawiłam swoją sukienkę. Zdaje się, że był to jakiegoś rodzaju tik nerwowy. Nie mogłam nad tym zapanować. I było to, co najmniej dziwne, bowiem doskonale wiedziałam, jak dobrze wyglądam. Przed wyjściem z domu przymierzyłam jakieś dwadzieścia sukienek, ale i tak w konsekwencji założyłam tę, w której czułam się najlepiej. Była to moja bezpieczna kreacja, którą miałam na sobie już na nie jednym spotkaniu. Ale chyba każdy w szafie ma taki ciuch, który mógłby nosić w nieskończoność, ponieważ to właśnie w nim czuje się najwygodniej. U mnie tę rolę pełniła czarna, dość elegancka i lekko obcisła sukienka. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Gdy tylko zobaczyłam ją w sklepie, wiedziałam, że będzie moja. 
Biorąc głęboki oddech nacisnęłam przycisk dzwonka do drzwi.
- Cześć – powiedział Liam, stając w progu. Od razu obrzucił moje ciało leniwym i z pewnością zbyt długo trwającym spojrzeniem. Miałam wrażenie, że poświęca mojemu ciału stanowczo za dużo uwagi. Jakby dzięki temu miałby poznać moje wszelkie sekrety.
Po chwili zwłoki, która w moim mniemaniu trwała wieczność, zaprosił mnie do środka. 
On w przeciwieństwie do mnie wydawał się być całkowicie rozluźniony. 
Przechadzał się po swoim domu z szerokim uśmiechem i co chwila rzucał jakiś zabawny komentarz. A ja podążałam za nim i – co dziwne – z każdą następną chwilą byłam coraz mniej zestresowana.
- Przygotowałem dla nas kolację – wyjaśnił, gdy stanęliśmy w progu jadalni.
Stół, oczywiście, był znacznie większy niż potrzebowała tego nasza dwójka. Podobnie było z jedzeniem, bo choć byliśmy tu tylko my, to przygotowane potrawy starczyłyby dla sporej grupy ludzi.
- Kolację? – Zdziwiłam się. Oczywiście, klienci nie raz wynajmowali mnie tylko po to, bym pokazała się z nimi na mieście, czy spędziła czas na nudnym bankiecie, ale dotąd żaden z nich nie zaprosił mnie do własnego domu, bym zjadła z nim posiłek. Była to dla mnie zupełnie nowa sytuacja.
- Nie jesteś głodna? – Zapytał Liam. Ale nie czekał na moją odpowiedź, a po prostu podszedł do stołu, odsuwając dla mnie jedno z krzeseł. Usiadłam posłusznie. 
- Nie o to chodzi – odpowiedziałam krótko i dość wymijająco.
- Chyba mi nie powiesz, że masz jakąś kolejną bzdurną zasadę, co do relacji z klientami?
Zacisnęłam dłonie w pięści, próbując powstrzymać złość.
- Moje zasady nie są bzdurne – syknęłam.
- Są za to niezrozumiałe. – Liam obstawał przy swoim. A do tego, zupełnie mnie zaskakując, położył dłoń na moim ramieniu. Przez moje ciało momentalnie przeszły nieuzasadnione dreszcze.
Kilka sekund później zajął miejsce naprzeciwko mnie, będąc cały czas tak samo rozluźnionym. Zdecydowanie pokazywało to, jak bardzo swobodnie czuł się w swoim domu. I chyba przy mnie. Tak, jakby ta sytuacja nie była dla niego nowa. Czyżby już wcześniej korzystał z usług prostytutek? Nie wiedziałam, dlaczego ta myśl sprawiła, że zakuło mnie w sercu. Do diabła, przecież on nic dla mnie nie znaczył! Był tylko zwykłym klientem.
- Nadal nie zdradzisz mi swojego imienia? – Zapytał, niby mimochodem, lekko się przy tym uśmiechając. Może myślał, że podziała tym na swoją korzyść. Cóż, zapewne gdyby chodziło o inną kwestię, to poddałabym się od razu. Co mogłam na to poradzić? Miał naprawdę niewiarygodnie seksowny uśmiech.
- Nie mieszam pracy z życiem prywatnym. – Miałam nadzieję, że ta odpowiedź w pełni mu wystarczy.
Payne pokiwał głową, ale nie wydawał się usatysfakcjonowany. Miałam wrażenie, że nie odpuści i w najbliższym czasie zada mi te pytanie jeszcze nie jeden raz.
- Pachnie wyśmienicie – powiedziałam, starając się zmienić temat. Nigdy nie miałam problemu z nawiązywaniem rozmów z klientami, ale z Liamem było nieco inaczej. Chłopak, bowiem z całych sił starał się zatrzeć dzielącą nas granicę. Próbował stać się moim… kolegą? Nie byłam pewna.
- Nie wiedziałem, co lubisz, więc zrobiłem wszystkiego po trochu – oznajmił z uśmiechem, a mnie momentalnie zaschło w gardle.
- Zrobiłeś? – Powtórzyłam po nim. – Ty zrobiłeś? Nie masz od tego ludzi, czy coś?
Payne wzruszył ramionami.
- Miałem dzisiaj trochę wolnego czasu. 
Byłam pod wrażeniem. Wyglądało na to, że po raz pierwszy w życiu jakiś mężczyzna sam dla mnie ugotował. Czy nie powinnam zapisać tej daty w pamiętniku, czy coś? Oczywiście, mogłabym, gdybym tylko takowy prowadziła…
- Myślę, że trochę przesadziłeś z ilością – zaśmiałam się cicho. – Nakarmiłbyś tym całą drużynę piłkarską.
Piosenkarz uśmiechnął się szeroko.
- Jutro zaproszę mojego przyjaciela Nialla, myślę, że zadowoli się wszystkim, co zostanie.
- Zapraszasz przyjaciół na resztki z kolacji? – Powiedziałam z rozbawieniem. Uwielbiałam droczyć się z ludźmi, za co często byłam karcona przez Evelyn. Ale nie miałam w sobie takiej siły, dzięki której mogłabym powstrzymać swój długi język.
- Tylko Nialla – odpowiedział ze szczerym uśmiechem. Znacznie mniej przypominał faceta, który przywitał mnie wczoraj. Ale miałam wrażenie, że gdy tylko przekroczymy próg sypialni, to tamten Liam wróci. Nie żeby nie podobało mi się, iż lubił mieć w łóżku kontrolę. Przepadałam za tym.
Gdy tylko zaczęliśmy jeść byłam już całkowicie rozluźniona. Zupełnie zapomniałam o wszystkich powodach, dla których mogłabym, chociaż przez chwilę poczuć się niekomfortowo. Zdecydowanie spory udział w tym miał mój gospodarz. Wyglądało na to, że jego dobry nastrój potrafił być zaraźliwy.
Payne z wielką swobodą opowiadał mi o swoich przyjaciołach, pracy i o tym, jak spędza swoje wolne dni, gdy nie musi się martwić żadnymi wywiadami, czy występami.
Tyle, że wtedy jeszcze nie wiedziałam, w jakim kierunku zmierzała ta rozmowa.
- Dzisiaj sporo o tobie myślałem– wyznał niespodziewanie.
Momentalnie zatrzymałam widelec w drodze do swoich ust.
- Tak? – Zapytałam, odkładając sztućce na talerz. Jakoś odebrało mi apetyt. Najwyraźniej jakaś część mnie spodziewała się tego, co ma nadejść.
- Spędzam dużo czasu poza miastem – zaczął – ale kiedy będę już w domu, chciałbym żebyśmy się spotykali.
Zmarszczyłam brwi.
- W porządku – odpowiedziałam niepewnie, czując, że to jeszcze nie koniec jego wypowiedzi.
- Spodobałaś mi się i chcę żebyśmy spędzali razem trochę więcej czasu – oznajmił. Podobne deklaracje słyszałam już nie raz. Klienci często wracali do mnie, mówiąc, że ze mną było im najlepiej. Dla jednych była to zwykła gadka, by po prostu coś powiedzieć, a inni byli w tym całkowicie szczerzy.
Milczałam przez chwilę, czekając na ciąg dalszy. W końcu byłam zmuszona popędzić go pytaniem.
- Czego tak właściwie chcesz?
Wiedziałam, że nie powiedział mi wszystkiego. 
- Ciebie. Na wyłączność – odparł stanowczo. Był pewny siebie i zdawał się wiedzieć, po co sięga. To wiele o nim mówiło.  A do tego, przez cały czas patrzył mi prosto w oczy, jakby zaledwie spojrzeniem chciał wyciągnąć ode mnie odpowiedź. 
Całkowicie zbił mnie z tropu swoją propozycją. Nie spodziewałam się, bowiem usłyszeć czegoś podobnego.
Owszem, taki układ miał mnóstwo zalet, wiele dziewczyn chciało mieć jednego, stałego sponsora. To był swego rodzaju prestiż, ale Martin raczej by się na to nie zgodził. Było to równoznaczne ze stratą wielu cennych klientów. 
Tyle, że Payne był przy forsie, zabójczo wyglądał, miał dobry gust i ładny dom. Stawka byłaby znacznie wyższa niż zwykle, a w dodatku notorycznie wyjeżdżał, więc nie widywałabym go często. No i oczywiście, zabezpieczyłabym swoją mamę tak jak trzeba. Same korzyści. Ale zakładałam, że te argumenty wcale nie przekonałyby Martina. 
- Od czasu do czasu wychodzilibyśmy gdzieś razem. Mogłabyś też przyjeżdżać do mnie, jak byłbym w trasie…
Do listy mogłam dołożyć kolejny argument. Podróże.
- Zaraz, zaraz - przerwałam mu.- To chore. Nawet mnie nie znasz - sprzeciwiłam się.
Chłopak zmarszczył czoło, ale zaledwie chwilę potem rysy jego twarzy z powrotem się wygładziły. 
- Będziemy mieli sporo czasu, by to zmienić.
Prychnęłam.
- Nie wiem skąd u ciebie ten pomysł – zaczęłam. – Czy nie możemy widywać się tak jak teraz?
- Nie – powiedział stanowczo. – Nie lubię się dzielić.
Skrzywiłam się, kompletnie nie rozumiejąc jego toku myślenia.
- Ale mimo to zaprosiłeś do siebie prostytutkę – zakpiłam.
- Przemyśl to sobie – zignorował moją wypowiedź. Przez cały czas patrzył mi prosto w oczy, a ja czułam się przez to dziwnie malutka. – Jutro dasz mi odpowiedź.
- Jutro? – To było niedorzeczne. Naprawdę myślał, że przez jeden wieczór podejmę tak istotną decyzję? Musiałam najpierw porozmawiać z Martinem, poradzić się Evelyn i najważniejsze – stwierdzić, czy sama tego chcę.
- Jutro. – Powtórzył stanowczo.

___________________________________________________________________
Witajcie. Z tej strony Niezapominajka.
To tyle na dziś. Dodaję póki mam internet, bo spędzam ostatnie dni wakacji na wsi z rodzinką. Charlie też wyjeżdża i mam nadzieję, że będzie się świetnie bawić :)
Dziękujemy za wszystkie komentarze! To ogromnie miłe czytać, że podoba Wam się nasza współpraca.
Przypominamy, że w zakładkach możecie znaleźć aska do zadawania pytań na temat naszych bohaterów i tym podobnych spraw. Komentujcie również na TT dołączając hashtag #TheHookerFF.
ASK.FM: www.ask.fm/Niezapominajka_1D
Całuski <3

14 komentarzy:

  1. Komentuję na szybko, bo mam niewiele czasu.
    Stwierdzam, iż ten rozdział jest jak na razie najlepszy. Duuużo Liam'a.
    O mój Boże, taka propozycja? Szalejesz człowieku!
    Phoebe pomyśl nad tym. To naprawdę ciekawy układ. Mieć Liam'a na wyłączność. Ja bym nie pogardziła taką propozycją.
    No i weź mu w końcu powiedz jak masz na imię, kobieto! Przecież chłopak umrze z ciekawości. A tego byś chyba nie chciała.
    Naprawdę dobrze prowadzona narracja. Nie mam się do czego przyczepić. Ugh, dlaczego? Ja tak lubię się czepiać.
    No nic. Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, Liam kompletnie mnie zaskoczył! Phoebe musiała na nim zrobić olbrzymie wrażenie :D Ciekawe co na to Martin? I sama dziewczyna,haha. Nie ma co - dosyć intrygujący rozdział:)
    Jest tak bardzo zdesperowany, że prosi o to prostytutkę? :D Nie wyobrażam sobie bycia z dziewczyną , którą pieprzylo wiele osób. Dla mnie Phoebe jest po prostu brudna, jednak.mimo tego, jej postać bardzo lubię ;) I ubolewam lekko nad tym, co robi. Mam nadzieję, że przystanie na propozycję Liama. Czekam na kolejny, buziaki!!

    @beziimienna

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny, jestem ogromnie ciekawa jakie tajemnice skrywa Liam. Zaintrygowaliście mnie tym, iż widział on ją wcześniej :)
    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to! Naprawdę to kocham!
    To będzie mój ulubiony ff z Liam'em!
    Tutaj jego postać bardzo mi się podoba i mam nadzieję, że już tak pozostanie do końca!
    Phoebe musiała mu nieźle zaimponować, ale to, że widział ją już wcześniej mnie zaintrygowało. Może nieco wie o jej przeszłości? ;>
    Chce mieć ją na wyłączność?! O cholercia!
    Musi się zgodzić, po prostu musi, bo ten układ jest cholernie opłacalny!
    Do następnego!
    Buziaki, @youmakememad96 .xx

    OdpowiedzUsuń
  5. hej!
    Rozdział jest po prostu... niesamowity. Bardzo dużo Liama, który ma bardzo ciekawy charakter. Już nie mogę się doczekać co stanie się dalej. Czy Lolly zgodzi się na tę propozycję? To pytanie, które teraz będzie spędzać mi sen z powiek!
    Pozdrawiam i do następnego! <3
    Natived

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne,dużo weny dziewczyny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział naprawdę świetny, opowiadanie rozkręca się coraz bardziej, a co za tym idzie - niesamowicie wciąga :D
    Tak podejrzewałam, że ta noc nie była jedyną, którą Liam i Lolly spędzili razem. Zastanawiam się, co urzekło Payne'a w tej dziewczynie. Jest śliczna, atrakcyjna i świadoma swoich walorów, ale gdyby chodziło tylko o wygląd, to co najwyżej umówiłby się z nią na kilka kolejny seks spotkań i to wszystko, a tymczasem wyraźnie zależy mu na przedłużenie ich znajomości. Poza tym był wyjątkowo czuły w stosunku do prostytutki, której jedynym zadaniem jest sprawienie przyjemności w łóżku, zabranie pieniędzy i zniknięcie z danego mieszkania. Zresztą sam przyznał, że wpadła mu w oko już znacznie wcześniej, a wspólna noc tylko pogłębiła chęć "zatrzymania jej" na dłużej. Póki co Liam traktuje Lolly dosyć przedmioto, ale mimo to mam nadzieję, iż on dostrzega w niej znacznie więcej, niż przeciętny klient. Jak widać dużo się nie pomyliłam. Ta kolacja, którą przygotował, zaskoczyła także mnie, chociaż jeszcze bardziej ta śmiała propozycja wysunięta przez chłopaka tuż po skończonym posiłku. Czyli chce ją sponsorować? I jak widać nie chodzi mu wyłącznie o fizyczną zażyłość, chce nawet zabierać Lolly ze sobą w trasę czy na jakieś spotkanie. W gruncie rzeczy to całkiem miłe i absolutnie nie dziwię się głównej bohaterce, że zaczęła na poważnie zastanawiać się nad tą propozycją. Po pierwsze Liam wyraźnie ją pociąga. Jest dobrym kochankiem, a jednocześnie inteligentnym młodym facetem, który może jej zaoferować nie tylko wsparcie finansowe, ale również wrażenia z różnych zakątków świata. Na jej miejscu każda dziewczyna zaczęłab y rozważać wszystkie za i przeciw. Wydaje mi się, że Phoebe będzie chciała wyrazić zgodę, tylko jakiś problem zaistnieje ze strony Martina. Cóż, miejmy nadzieję, że ten się zgodzi, w końcu to dobre wyjście również dla niego, jeśli się weźmie pod uwagę hojność Payne'a.
    Bardzo jestem ciekawa, co wydarzy się dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział dziewczyny,więcej takich :)
    Mam nadzieje,że Lolly się zgodzi,zresztą która z nas by się nie zgodziła :D
    Do nast :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lolly zaczyna czuć się coraz bardziej niekomfortowo w towarzystwie Liama. No cóż, wcale się jej nie dziwię. W końcu nigdy wcześniej nie miała z czymś takim do czynienia. Klienci ją wzywali, robili to, na co mieli ochotę, dziewczyna brała pieniądze i więcej się nie pokazywała, a jeśli już to za jakiś czas. Payne jest inny i widać, że chce spędzać z Lolly każdą swoją wolną chwilę. Trochę to dziwne, bo oni przecież w ogóle się nie znają. Ale fascynacja nie zna granic i myślę, że właśnie do dopadło naszego gwiazdora. Przygotował nawet sam kolację! Lolly musi być dla niego bardzo wyjątkowa, skoro zdecydował się na coś takiego. Równie dobrze mógłby to komuś zlecić. Ale tutaj dla niego ogromny plus.
    Muszę przyznać, że Liam nieco zaskoczył mnie swoją propozycją. Może dlatego, że kompletnie nic nie wie o dziewczynie, z którą się spotyka, oprócz tego, że jest prostytutką. A teraz tak nagle chce ją mieć na wyłączność. Jestem bardzo ciekawa odpowiedzi Lolly.
    Czekam na rozdział kolejny, dużo weny Wam życzę! Pozdrawiam gorąco x

    OdpowiedzUsuń
  10. nie mialam wczesniej jak skomentowac bo bylam bez internetu! ale juz mam i komentuje!
    kcoham uwielbiam i czekam na wiecej!
    jestem bardzo ciekawa tego, co wymyslicie dalej i jak chcecie potoczyc fabule;d
    czytalam juz kilka opowiadan o podonej tematyce, ale bardzo jestem ciekawa waszego punktu widzenia bo zawse czyms zaskoczycie <3
    czekam na wiecej <3
    xoxlittlelady

    OdpowiedzUsuń