czwartek, 21 sierpnia 2014

02.

W piątek wybrałam się do mojego ulubionego SPA w mieście. Odkąd wstałam z łóżka czułam silną potrzebę zrelaksowania się i zadbania o swoje ciało. Odrzuciłam w kąt przygnębiające myśli i wyszłam z domu uśmiechając się do świata. Musiałam to robić by nie zwariować. Udawanie, że wszystko gra opanowałam do tego stopnia, że momentami sama w to wierzyłam.
Byłam przekonana, że prostytucja to nic złego, bo sprawiam przyjemność i sobie i innym. Nie byłam przecież w związku z żadnym chłopakiem, więc nikt na tym nie cierpiał.
To nie tak, że każdy klient był dla mnie niewiarygodną przygodą i godną zapamiętania rozrywką. Często, by osiągnąć orgazm musiałam sobie pomagać. Oczywiście, bywali klienci, którzy dawali sobie radę bez mojej pomocy i wtedy orgazm był całkowicie naturalny. Ale nie zdarzało się to tak często, jakbym tego chciała.
Sypiałam z biznesmenami, aktorami, gwiazdami muzyki, czy też zwykłymi ludźmi, których było na mnie stać. Zawsze gwarantowaliśmy sobie nawzajem dyskrecję. Zgorzkniałe żony dawały się nabierać na bajeczki, które wciskali im mężowie i żyli w takim zakłamaniu wiele lat. Zawsze najbardziej szkoda było mi dzieci, które cierpiały na kłótniach rodziców. To jedyne istotki, do których miałam słabość.
Znajome kosmetyczki zrobiły mi manicure i pedicure, masażysta sprawił, że moje mięśnie znacznie się rozluźniły. Maseczki na twarzy i włosach dały znakomity efekt odświeżenia, a kąpiel błotna i sauna były cudownym zakończeniem dzisiejszej wizyty. W szatni znalazłam eleganckie zawiniątko, w którym znajdowały się darmowe próbki kremów i olejków. Natłuściłam swoją skórę jednym z balsamów, ubrałam się i rozpuściłam włosy.
Wychodząc z budynku odszukałam w torebce swój telefon i spostrzegłam mnóstwo nieodebranych połączeń od Martina, mojego - jakby to określić - opiekuna.
Nie spieszyłam się z oddzwanianiem do niego. Był bardzo władczy i irytujący. Uwielbiał mnie kontrolować i nienawidził mojego sarkazmu oraz momentów, w których mu się stawiałam. Dostawał odpowiednią sumę pieniędzy za każdego klienta, więc nie powinien się w nic mieszać. Za bardzo chciał ingerować w moje życie prywatne, a na to nie mogłam mu pozwolić. Nieraz posuwał się do nieczystych zagrywek, szantażu czy też prowadził interesy, które nie mogły ujrzeć światła dziennego. Zdarzało się, że jego porywczy charakter zostawiał bolesne ślady na twarzach zarówno innych dziewczyn, jak i mojej.
W końcu jednak wybrałam jego numer i czekając przy barze pobliskiej kawiarenki na ulubioną latte, wsłuchiwałam się w dźwięk oczekiwania.
- Martin Kinnley, słucham?
- Cześć, tu Lolly – przedstawiłam się swoim przezwiskiem.
- No nareszcie! – Krzyknął.- Po co ci telefon skoro go nie odbierasz?
- Błagam cię, przestań się drzeć. Jestem w miejscu publicznym – warknęłam.- Byłam w SPA, więc jak się domyślasz nie mogłam tam rozmawiać.
- Jakie masz plany na wieczór? – Zaskakująco szybko zmienił temat.
- Mam klienta na dwudziestą – mruknęłam, stukając paznokciami o blat.
- To dobrze. Obrotna jesteś – pochwalił mnie ojcowskim tonem, chociaż w żadnym razie nie robiłam niczego, z czego potencjalny ojciec mógłby być dumny.
- Tylko po to dzwoniłeś?- Zignorowałam jego wypowiedź.
- Tak, bo w razie gdybyś nie miała zajętego wieczoru, wziąłbym cię ze sobą na imprezę branżową.
- Trudno. Weź Eve – zaproponowałam.
- Być może tak zrobię. Muszę kończyć, do usłyszenia. – Rozłączył się, a ja przewróciłam teatralnie oczami. Nie lubiłam tego faceta, ale praca z nim była dla mnie korzystna. Załatwiał mi sporo klientów, za co zdecydowanie byłam mu wdzięczna.
Chwilę później otrzymałam swoją kawę, więc mogłam wrócić do domu, aby przygotować się na wieczór.
Gorący napój wypiłam, siedząc przy stoliku na swoim niewielkim tarasie z widokiem na London Eye. Przeglądałam magazyn modowy, w poszukiwaniu inspiracji na nowe kreacje. Lubiłam pokazy mody, interesowałam się wszystkim, co było związane z tą dziedziną. Buty, ciuchy, dodatki i fryzury były dla mnie bardzo istotne. Evelyn zawsze przynosiła swoje rzeczy i pytała, co jest trendy, a co nie. Mogłambym zostać projektantką albo modelką, ale by to osiągnąć musiałabym się nieźle napracować. Nie byłam leniwa, tylko wygodna.
Zajrzałam do szafy i wyciągnęłam z niej wieszak ze strojem pokojówki. Czarny gorset z doszytą króciutką, rozłożystą spódniczką z koronkami. Wszędzie eleganckie białe wstawki. Do tego zakupiłam pończochy z białymi kokardkami u góry i czarne, lakierowane szpilki z paskiem wokół kostki.
Postanowiłam wziąć szybki prysznic, pokręcić włosy w delikatne loki i zrobić mocny wieczorowy makijaż. Spryskałam się swoimi ulubionymi, słodkimi perfumami, przebrałam się w dzisiejszy, służbowy strój i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Uśmiechnęłam się z satysfakcją. Wszystkie moje atuty zostały podkreślone i czułam, że ten facet zostanie moim stałym klientem.
Wezwałam taksówkę i wyszłam przed budynek. Do ust wsunęłam ulubioną owocową gumę do żucia. Zauważyłam, że niektórzy mężczyźni lubią widok dziewczyn, które umiejętnie bawią się językiem podczas przeżuwania.
Moja kusa sukienka wzbudzała niemałe zainteresowanie, zarówno przechodniów jak i kierowcy. Udawałam obojętną, podałam mu adres i rozsiadłam się wygodnie na tylnym siedzeniu. Wjechaliśmy na osiedle bogaczy, tuż przy centrum Londynu. Nie byłam zaskoczona, ponieważ Peter uprzedził mnie, że jego kumpel jest sławną osobą. Zapłaciłam taksówkarzowi za kurs i wysiadłam tuż pod piękną, dużą willą. Od razu mi się spodobała. Podeszłam do drzwi i nacisnęłam przycisk dzwonka. Odczekałam parę minut aż w końcu ktoś otworzył potężne skrzydło.
W progu stanął nieziemsko przystojny, młody mężczyzna z ciemnobrązowymi włosami i orzechowymi oczami. Zmierzyłam go spojrzeniem i wewnętrznie pochwaliłam jego wyczucie stylu. Eleganckie i markowe ubrania to bardzo dobry wyraz szacunku dla kobiety, z którą się umawia.
Punkt dla niego.
- Musisz być Lolly – odezwał się w końcu. Uniósł jedną rękę do twarzy, by przesunąć dłonią po swoim kilkudniowym zaroście. Przyglądał mi się w wielką uwagą, analizując każdy detal mojego wyglądu.
- Zgadza się – przytaknęłam przygryzając wargę.
- Zapraszam – usunął się w głąb holu, aby mnie wpuścić.- Jestem Liam – wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Miło mi – wymieniłam z nim podstawowe uprzejmości.
Nie kłamałam. Było mi naprawdę miło, szczególnie, że pod wpływem jego palącego spojrzenia poczułam, jak rumienią mi się policzki. A z pewnością nie należałam do osób, które mają na twarzy wypisane jakiekolwiek emocje.
- Nie jesteśmy sami? - Rozejrzałam się, słysząc męskie śmiechy dobiegające z pobliskiego pomieszczenia.
- Nie – przyznał. Na jego przystojnej twarzy błąkał się delikatny uśmiech.
- Nie uznaję grupowych schadzek, więc jeśli na to liczyłeś, to zadzwoń po kogoś innego. – Zaprzeczyłam ruchem głowy już chcąc się wycofać, ale w tym samym momencie on się głośno roześmiał.
- Koledzy wychodzą, będziemy się bawić tylko we dwoje – odparł irytująco, będąc przy tym niezwykle pewnym siebie. Biła od niego ogromna siła, a w najdrobniejszych gestach dało się zauważyć nawet wyniosłość. Tyle, że mimo to mnie pociągał. A najbardziej ta jego tajemniczość. Kompletnie nie wiedziałam, czego mogę się po nim spodziewać, choć nigdy nie miałam najmniejszego problemu z rozszyfrowaniem ludzi.
- Bajecznie wyglądasz. – Ujął delikatnie moją dłoń i obrócił mnie dookoła.
- Takie było twoje życzenie. – Odrzuciłam włosy z ramienia na plecy, odsłaniając przy tym swoją smukłą szyję. – Ale jeśli mogę zapytać, dlaczego akurat pokojówka?
Nie mogłam poskromić mojej ciekawości. Klienci mieli najróżniejsze zachcianki i chociaż pokojówka niewątpliwie kojarzy się dość seksualnie, to jeszcze nikt wcześniej mnie o to nie poprosił.
- Bez powodu – odparł, wzruszając ramionami.
Zmarszczyłam brwi. Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. A oznaczało to tyle, że bez powodu wydałam kupę kasy na strój, podczas gdy mogłam wyciągnąć jakąkolwiek kieckę z mojej szafy i osiągnęłabym pewnie podobny - albo i nawet lepszy - efekt.
- Chodź.
Zaprowadził mnie do salonu, w którym siedziało czterech chłopaków, na oko w podobnym wieku. Nie byli w moim typie, ale nie ulegało wątpliwości, że kobiety szaleją na ich punkcie.
- Panowie, mam już upragnione towarzystwo – wskazał na mnie.- Widzimy się więc jutro po południu.
Poczułam na sobie pożądliwe spojrzenia kolegów mojego klienta. Przyzwyczaiłam się do tego, że mężczyźni widzą we mnie tylko zabawkę seksualną, coś, co pomaga im rozładować napięcie w rozporkach, więc kompletnie ich zignorowałam. Bez zbędnych słów, pożegnali się i wyszli, a gospodarz włączył przyjemną dla ucha muzykę.
- Napijesz się czegoś?- Zapytał, otwierając barek z trunkami.
Pokiwałam głową z lekkim uśmiechem.
Klienci byli bardzo różni, ale Eve zawsze twierdziła, że można podzielić ich na dwie kategorie. Tych, którzy pragnęli jedynie seksu i mieli gdzieś, jak ty się z tym czujesz, oraz tych, którzy zawsze dbali o twoje zdanie i wygodę. Liam bez wątpienia zaliczał się do tych drugich.
- Peter bardzo cię chwalił – zaczął po chwili, a ja nie mogłam nic poradzić na fakt, że od razu wyobraziłam sobie rozmowę tych dwóch mężczyzn. Co dokładnie Peter o mnie mówił? Co zachwalał? I dlaczego tak właściwie dzielił się wrażeniami z jakimś obcym facetem? Oczywiście, nie było dla mnie tajemnicą, że mężczyźni również plotkowali, ale nie sądziłam, że aż tak bardzo zwierzają się sobie z tych, jakby nie patrzeć, intymnych rzeczy.
- Chwilowo jestem bardzo samotny – kontynuował, ale na jego twarzy nie pojawił się żaden smutek, który mógłby potwierdzić jego słowa. -  Liczę na to, że wypełnisz tę pustkę.
Podszedł do mnie, by podać mi drinka.
- Słuchaj, ja nie niczego nie wypełniam. Trochę się pobawimy i spadam. – Jego beznadziejne teksty doprowadzały mnie do szału. Naprawdę nie potrzebowałam tych durnych przemówień, jednak on najwyraźniej myślał, że dzięki temu stanę się bardziej chętna na naszą łóżkową schadzkę.
- Złość piękności szkodzi – zażartował, patrząc, jak popijam mieszankę alkoholu z sokami.
- Przejdźmy do rzeczy – ostudziłam jego zapał. - Masz jakieś zachcianki, prócz fantazyjnych ciuszków?
- Nie, a ty? Są zasady, których muszę się trzymać?- Odpowiedział od razu.
- Nie zostaję na noc. Chyba, że dopłacisz. – Wyzerowałam napój i odstawiłam szklankę.
- W takim razie, Lolly, dziś zostajesz. – Podał mi spory plik pieniędzy. Zapewne Peter go uprzedził, że najpierw przyjmuję zapłatę, a potem przechodzę do rzeczy. - A teraz chodźmy na górę…
Chwilę później znaleźliśmy się w ogromnej czarno-czerwonej sypialni. Okna były odsłonięte, a wnętrze było oświetlane jedynie przez blask księżyca. Zapatrzyłam się na przepiękny widok, co Liam oczywiście wykorzystał, bo przylgnął do moich pleców i oplótł ramionami moją talię. Składał na mojej skórze zachłanne, mokre pocałunki i musiałam przyznać, że był dobry w tym cholernie dobry.
Gwałtownie odwrócił mnie w swoją stronę i nachylił się do moich ust. Drgnęłam z zaniepokojeniem i natychmiast się odsunęłam.
- Nie całuję się z klientami – poinformowałam go twardo.
- Nawet z tak przystojnymi, jak ja? – Zażartował. Być może myślał, że w ten sposób rozładuje sytuację, albo odwróci moją uwagę. Najwyraźniej nie był przyzwyczajony do tego, iż odmawia mu jakaś kobieta. Lepiej dla niego, by od razu się dowiedział, że jego sławna buźka nie robiła na mnie wrażenia. Spotykałam się z wieloma znanymi osobami i jedna więcej nie robiła mi żadnej różnicy.
- Powiedziałam: nie.
- Jeszcze będziesz o to błagać – mruknął, popychając mnie na łóżko.
Opadłam bezwładnie na satynową pościel, ściągnął z siebie koszulę i zawisł nade mną. Obsypywał moje ciało namiętnymi, ale jednocześnie czułymi muśnięciami i sprawiał mi tym niezwykłą przyjemność. Zazwyczaj przy klientach wyłączałam swoje zmysły, bo traktowałam seks bezosobowo. Ale pieszczoty Liama budziły we mnie skrywaną do tej pory ochotę bycia rozpieszczaną. Pierwszy raz ktoś tak bardzo dbał o moje doznania. I tak jak zażądałam, unikał moich ust, ale czułam, że pragnął ich posmakować.
Albo próbował sprawić, bym to ja zapragnęła jego warg…
Tyle, że moje usta były zarezerwowane tylko i wyłącznie dla kogoś wyjątkowego. Dla osoby, która wywoła we mnie takie emocje, że rzucę swój haniebny zawód i nareszcie będę szczęśliwa. Jak na razie nie mogłam na to liczyć, a nawet jeśli, to żaden normalny chłopak by się tak po prostu ze mną nie umówił. Także te troski mogłam odhaczyć z listy.
Nie pozwoliłam Liamowi zbyt długo dominować. Musiałam mu pokazać, co potrafię, aby chciał zapraszać mnie częściej. Nasze ciała idealnie ze sobą współgrały. Szybko odnaleźliśmy wspólne tempo i oboje wykazywaliśmy się równym zaangażowaniem.
W tamtym momencie już wiedziałam, że będę do niego wracać z wielką ochotą.


~*~


Cześć!
Po raz pierwszy mam zaszczyt dodać posta na tym blogu i trochę Wam pozrzędzić. Tak jest, to ja – Charlie.
Także, kochani, dziękuję za wszystkie poprzednie komentarze i oczywiście mam nadzieję, że dalej będziecie się udzielać i dzielić się z nami swoimi wrażeniami. Dzisiejszy rozdział jest w jakiś (pi razy drzwi) 80% zasługą Niezapominajki. Pozostałe 20% to moje mądrzenie się, no i dopisanie kilku rzeczy. Jestem nawet odpowiedzialna za usunięcie jednego fragmentu i zastąpienie go innym, co dzisiaj nieco zasmuciło moją kochaną wspólniczkę, gdy się o tym dowiedziała. Przepraszam!

No dobrze, już się zamykam. A głos oddaję Wam, moi drodzy! Komentujcie! (Ładnie proszę.)

13 komentarzy:

  1. świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, nawet nie wiem co napisać :D Nie lubię czytać o prostytutkach, ale zobaczymy co będzie dalej:) Życzę weny dziewczyny!/EM

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow!
    Zapowiada się nieźle. Taki Liam mi się podoba. <3 Coś czuję, że nie będę w stanie oderwać się od tego opowiadania.
    Do następnego.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne..Napewno będe czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem taka wściekła! Korzystam z telefonu i kończąc komentarz, przypadkowo kliknełam przycisk, który przeniósł mnie na.pierwszy rozdział. Sorry, dziewczyny, ale po prostu nie chce mi się pisać na nowo tych samych rzeczy, wiec tylko pochwalę was za to, jaki cudowny charakter wykreowalyscie. W rozdziale został ukazany dopiero jego zarys, ale mogę już teraz śmiało stwierdzić, że co by się nie stało - Liama po prostu lubię:D W.końcu czytam opowiadanie, w którym nie jest dobrym przyjacielem, przykładnym uczniem czy 'tym mądrym':D Bardzo mi się to podoba! Dlatego też absolutnie się do niego przekonałam. O Phoebe teraz się nie wypowiem, bo jedynie wykonywała swoje obowiązki XD I może w końcu pójdę spać:D Do napisania, dziewuszki xx

    @beziimienna

    OdpowiedzUsuń
  6. Oparłam łokcie o biurko. Rozprostowałam ręce. Nadgarstki oparłam o laptopa, a dłonie zawiesiłam nad klawiaturą. Rozłożyłam palce. Chciałam napisać pierwsze słowo, ale miałam zupełną pustkę w głowie.
    Bo w sumie co mam napisać?
    Świetnie? Zajebiście? Genialnie? Bosko? Zajekurwabiście?
    Nie. Te słowa nie opisują tego bloga. Zdecydowanie nie.
    Co ja w ogóle gadam? Żadne słowa nie opisują tego bloga, tak jak bym chciała.
    Fabuła tego opowiadanie jest długo wyczekiwaną przeze mnie. Wreszcie coś z 'pazurem'. Główna bohaterka ma- jak dla mnie- świetny charakter i osobowość. Umie walczyć o swoje. Tak jak np. w tym rozdziale. Stanowczo zabroniła Liam'owi się całować.
    Ach, i przede wszystkim też Payne nie jest typem 'grzecznego chłopca'. Wręcz przeciwnie. Myślę, że wyniknie z tego całkiem ciekawy romans.
    Jedno mnie nadal ciekawi. Co on ma do pokojówek?
    To serio jest zastanawiające.
    I jeszcze jej dopłacił, żeby została na noc. Liam szalejesz!
    Dobra, koniec tego mojego paplania.

    I tym, oto jakże zabawnym zdaniem kończę mój komentarz. Do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawo dziewczyny! Rozdział jest fantastyczny!
    Akcja zaczyna się rozkręcać, co bardzo mnie cieszy :)
    Phoebe bardzo lubię. A to, że ma taki "zawód" nie świadczy o tym, że jest złym człowiekiem. Po prostu los tak chciał, aby jej życie właśnie w taki sposób wyglądało.
    Liam no cóż mogę powiedzieć.. Możliwe, że w tym opowiadaniu go polubię. Jest jak dla mnie zbyt pewny siebie, wie czego chce. Kochaniutki, pieniądze i sława to nie wszystko.
    Ciekawa jestem co wydarzy się dalej :)
    Życzę Wam mnóstwo weny <3
    Buziaki, @youmakememad96 . xx

    OdpowiedzUsuń
  8. skro ładnie prosisz o komentarz to proszę bardzo! Wielkie brawa dla was! Wiem jak trudno jest pisać pisać coś z kimś bo każdy chce inaczej i trudno dojść do kompromisu także tego! Szacun dla was za te wysiłki dla nas czytających :D Szerze mówiąc będę musiała się przystosować do takiego wizerunku Liama bo za chiny on mi do takiego gościa nie pasuje. Ale dam mu szansę :)
    nuda100

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialnie. Genialnie. Genialnie.
    Po prostu brakuje mi słów. Czyta się tak lekko, przyjemnie i płynnie, że zanim się obejrzałam, był już koniec rozdziału. Prawdę mówiąc, troszkę drażniło mnie zachowanie Phoebe. Sama już nie wiem, co mam dodać. Chyba pozostaje mi życzyć Wam weny!
    Czekam niecierpliwie na nowy rozdział.
    Weny, dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bez końca zastanawiam się nad osobowością Phoebe, nad tym co robi, jakie są jej motywy. Dobra, to oczywiste, że zaczęła udzielać się jako prostytutka po to, by zapewnić mamie należytą opiekę, jednak jestem lekko zaniepokojona faktem, iż momentami ona naprawdę czerpie przyjemność z tego, co robi. Widać, z jaką radością wydaje pieniądze - nie twierdzę, że coś takiego jak SPA jej się nie należy, moim zdaniem każda kobieta musi sobie czasem pozwolić na coś wyłącznie dla własnej satysfakcji, mimo to ja nie potrafiłabym zapomnieć, skąd biorą się te banknoty w moim portfelu. Ponadto Phoebe jest wyraźnie zadowolona z tego, że mężczyźni zwracają na nią uwagę, potrafi również poddać się podnieceniu w czasie seksu z klientami. Jak na kogoś, kto w zasadzie został zmuszony do tego zawodu, sprawia wrażenie zadowolonej z takiego trybu życia... A tak się przynajmniej wydaje, ponieważ dochodzi chociażby to pragnienie spotkania kogoś, kto pokochałby ją za to, jaką jest osobą i wybawił ją od tej przykrej pracy. Dzięki czemuś takiemu dostrzegam, że Phoebe to w gruncie rzeczy dobra, wrażliwa dziewczyna, która nieco się pogubiła przez to, w jaki zaułek popchnęło ją życie.
    Ten jej "szef" jest naprawdę paskudny. Typowy gość, dla którego liczą się tylko i wyłącznie zyski, a nie godność jego pracownic. Wielka szkoda, że Phoebe i Evelyn nie mogły chociaż w tym kontekście trafić na kogoś normalniejszego. Ale w sumie taka branża, co poradzić?
    Muszę przyznać, że potrzebuję więcej czasu, żeby przyzwyczaić się do takiej kreacji Liama, chyba że to tylko takie pierwsze wrażenie, bo wydał mi się wyjątkowo stanowczy, nawet nieco zadufany w sobie. Poza tym ciężko mi sobie wyobrazić, że ten słodki, opiekuńczy Liaś zabawia się w taki sposób z prostytutkami :o Tak czy siak to bardzo ciekawa postać i już nie mogę się doczekać, żeby ją bliżej poznać. Na Lolly najwyraźniej także wrażenie, czemu się zresztą w ogóle nie dziwię. Zobaczymy, jak rozwinie się ich dalsza znajomość, bo jestem w stu procentach pewna, że Liam jeszcze nieraz umówi się z Phoebe, a ona, jak sama wspomniała, nie będzie miała nic przeciwko temu :)
    Robi się coraz bardziej interesująco, a sam rozdział udany, dobrze się czytało. Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  11. GENIALNY! Pierwszy blog jaki czytam o Liamie, a już kocham go jeszcze bardziej. Nie sądziłam, że można z tak poukładanego mężczyzny zrobić pewnego siebie, seksualnego buntownika. Jak zwykle zaskakujesz. Jestem ciekawa co dalej, nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Pozdrawiam ragnor xx

    OdpowiedzUsuń
  12. zdecydowanie będę czytać! ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Za każdym razem naprawdę staram się zrozumieć zachowanie Phoebe, ale jej zawód po prostu przyprawia mnie o dreszcze. Wierzę, że ma ciężką sytuację finansową i robi to ze względu na swoją matkę, by zapewnić jej lepsze życie w tak ciężkiej chorobie, ale co z jej życiem? Jest młoda, wszystko jeszcze przed nią, a tymczasem już jest splamiona po całości. Ma rację - kto chciałby się z nią spotykać, wiedząc, jaką ma za sobą przeszłość? Większości pewnie przychodziłoby to z wielkim trudem i wcale nie ma się co dziwić, to byłaby normalna reakcja.
    Czułam, że to właśnie Liam będzie tak klientem, ale muszę powiedzieć, że jestem nieco zaskoczona jego zachowaniem. To znaczy, myślałam, że skoro zachciało mu się jakiegoś specjalnego stroju dziewczyny i w ogóle, to od razu przejdzie do rzeczy, pójdą do łóżka, zrobią to i będzie po wszystkim. A tymczasem nawet przeprowadzili krótką rozmowę, Liam starał się dogadzać Phoebe i w sumie był miły. Jestem pewna, że dziewczyna często będzie gościła w jego mieszkaniu i kto wie, być może pewnego dnia w końcu się pocałują i wyniknie z tego naprawdę gorący romans?
    Czekam na rozdział kolejny, dużo weny dziewczyny! Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń