W piątek
wybrałam się do mojego ulubionego SPA w mieście. Odkąd wstałam z łóżka czułam
silną potrzebę zrelaksowania się i zadbania o swoje ciało. Odrzuciłam w kąt przygnębiające
myśli i wyszłam z domu uśmiechając się do świata. Musiałam to robić by nie
zwariować. Udawanie, że wszystko gra opanowałam do tego stopnia, że momentami
sama w to wierzyłam.
Byłam
przekonana, że prostytucja to nic złego, bo sprawiam przyjemność i sobie i
innym. Nie byłam przecież w związku z żadnym chłopakiem, więc nikt na tym nie cierpiał.
To nie tak,
że każdy klient był dla mnie niewiarygodną przygodą i godną zapamiętania
rozrywką. Często, by osiągnąć orgazm musiałam sobie pomagać. Oczywiście, bywali
klienci, którzy dawali sobie radę bez mojej pomocy i wtedy orgazm był
całkowicie naturalny. Ale nie zdarzało się to tak często, jakbym tego chciała.
Sypiałam z
biznesmenami, aktorami, gwiazdami muzyki, czy też zwykłymi ludźmi, których było
na mnie stać. Zawsze gwarantowaliśmy sobie nawzajem dyskrecję. Zgorzkniałe żony
dawały się nabierać na bajeczki, które wciskali im mężowie i żyli w takim
zakłamaniu wiele lat. Zawsze najbardziej szkoda było mi dzieci, które cierpiały
na kłótniach rodziców. To jedyne istotki, do których miałam słabość.
Znajome
kosmetyczki zrobiły mi manicure i pedicure, masażysta sprawił, że moje mięśnie
znacznie się rozluźniły. Maseczki na twarzy i włosach dały znakomity efekt
odświeżenia, a kąpiel błotna i sauna były cudownym zakończeniem dzisiejszej
wizyty. W szatni znalazłam eleganckie zawiniątko, w którym znajdowały się
darmowe próbki kremów i olejków. Natłuściłam swoją skórę jednym z balsamów,
ubrałam się i rozpuściłam włosy.
Wychodząc z budynku
odszukałam w torebce swój telefon i spostrzegłam mnóstwo nieodebranych połączeń
od Martina, mojego - jakby to określić - opiekuna.
Nie
spieszyłam się z oddzwanianiem do niego. Był bardzo władczy i irytujący.
Uwielbiał mnie kontrolować i nienawidził mojego sarkazmu oraz momentów, w
których mu się stawiałam. Dostawał odpowiednią sumę pieniędzy za każdego
klienta, więc nie powinien się w nic mieszać. Za bardzo chciał ingerować w moje
życie prywatne, a na to nie mogłam mu pozwolić. Nieraz posuwał się do
nieczystych zagrywek, szantażu czy też prowadził interesy, które nie mogły
ujrzeć światła dziennego. Zdarzało się, że jego porywczy charakter zostawiał
bolesne ślady na twarzach zarówno innych dziewczyn, jak i mojej.
W końcu
jednak wybrałam jego numer i czekając przy barze pobliskiej kawiarenki na
ulubioną latte, wsłuchiwałam się w dźwięk oczekiwania.
- Martin Kinnley,
słucham?
- Cześć, tu
Lolly – przedstawiłam się swoim przezwiskiem.
- No
nareszcie! – Krzyknął.- Po co ci telefon skoro go nie odbierasz?
- Błagam
cię, przestań się drzeć. Jestem w miejscu publicznym – warknęłam.- Byłam w SPA,
więc jak się domyślasz nie mogłam tam rozmawiać.
- Jakie masz
plany na wieczór? – Zaskakująco szybko zmienił temat.
- Mam
klienta na dwudziestą – mruknęłam, stukając paznokciami o blat.
- To dobrze.
Obrotna jesteś – pochwalił mnie ojcowskim tonem, chociaż w żadnym razie nie
robiłam niczego, z czego potencjalny ojciec mógłby być dumny.
- Tylko po
to dzwoniłeś?- Zignorowałam jego wypowiedź.
- Tak, bo w
razie gdybyś nie miała zajętego wieczoru, wziąłbym cię ze sobą na imprezę
branżową.
- Trudno.
Weź Eve – zaproponowałam.
- Być może
tak zrobię. Muszę kończyć, do usłyszenia. – Rozłączył się, a ja przewróciłam teatralnie
oczami. Nie lubiłam tego faceta, ale praca z nim była dla mnie korzystna.
Załatwiał mi sporo klientów, za co zdecydowanie byłam mu wdzięczna.
Chwilę
później otrzymałam swoją kawę, więc mogłam wrócić do domu, aby przygotować się
na wieczór.
Gorący napój
wypiłam, siedząc przy stoliku na swoim niewielkim tarasie z widokiem na London
Eye. Przeglądałam magazyn modowy, w poszukiwaniu inspiracji na nowe kreacje.
Lubiłam pokazy mody, interesowałam się wszystkim, co było związane z tą
dziedziną. Buty, ciuchy, dodatki i fryzury były dla mnie bardzo istotne. Evelyn
zawsze przynosiła swoje rzeczy i pytała, co jest trendy, a co nie. Mogłambym
zostać projektantką albo modelką, ale by to osiągnąć musiałabym się nieźle
napracować. Nie byłam leniwa, tylko wygodna.
Zajrzałam do
szafy i wyciągnęłam z niej wieszak ze strojem pokojówki. Czarny gorset z
doszytą króciutką, rozłożystą spódniczką z koronkami. Wszędzie eleganckie białe
wstawki. Do tego zakupiłam pończochy z białymi kokardkami u góry i czarne,
lakierowane szpilki z paskiem wokół kostki.
Postanowiłam
wziąć szybki prysznic, pokręcić włosy w delikatne loki i zrobić mocny
wieczorowy makijaż. Spryskałam się swoimi ulubionymi, słodkimi perfumami,
przebrałam się w dzisiejszy, służbowy strój i spojrzałam na swoje odbicie w
lustrze. Uśmiechnęłam się z satysfakcją. Wszystkie moje atuty zostały
podkreślone i czułam, że ten facet zostanie moim stałym klientem.
Wezwałam
taksówkę i wyszłam przed budynek. Do ust wsunęłam ulubioną owocową gumę do
żucia. Zauważyłam, że niektórzy mężczyźni lubią widok dziewczyn, które
umiejętnie bawią się językiem podczas przeżuwania.
Moja kusa
sukienka wzbudzała niemałe zainteresowanie, zarówno przechodniów jak i
kierowcy. Udawałam obojętną, podałam mu adres i rozsiadłam się wygodnie na
tylnym siedzeniu. Wjechaliśmy na osiedle bogaczy, tuż przy centrum Londynu. Nie
byłam zaskoczona, ponieważ Peter uprzedził mnie, że jego kumpel jest sławną osobą.
Zapłaciłam taksówkarzowi za kurs i wysiadłam tuż pod piękną, dużą willą. Od razu
mi się spodobała. Podeszłam do drzwi i nacisnęłam przycisk dzwonka. Odczekałam
parę minut aż w końcu ktoś otworzył potężne skrzydło.
W progu
stanął nieziemsko przystojny, młody mężczyzna z ciemnobrązowymi włosami i
orzechowymi oczami. Zmierzyłam go spojrzeniem i wewnętrznie pochwaliłam jego
wyczucie stylu. Eleganckie i markowe ubrania to bardzo dobry wyraz szacunku dla
kobiety, z którą się umawia.
Punkt dla
niego.
- Musisz być
Lolly – odezwał się w końcu. Uniósł jedną rękę do twarzy, by przesunąć dłonią
po swoim kilkudniowym zaroście. Przyglądał mi się w wielką uwagą, analizując
każdy detal mojego wyglądu.
- Zgadza się
– przytaknęłam przygryzając wargę.
- Zapraszam
– usunął się w głąb holu, aby mnie wpuścić.- Jestem Liam – wyciągnął dłoń w
moją stronę.
- Miło mi –
wymieniłam z nim podstawowe uprzejmości.
Nie
kłamałam. Było mi naprawdę miło, szczególnie, że pod wpływem jego palącego
spojrzenia poczułam, jak rumienią mi się policzki. A z pewnością nie należałam
do osób, które mają na twarzy wypisane jakiekolwiek emocje.
- Nie
jesteśmy sami? - Rozejrzałam się, słysząc męskie śmiechy dobiegające z
pobliskiego pomieszczenia.
- Nie –
przyznał. Na jego przystojnej twarzy błąkał się delikatny uśmiech.
- Nie uznaję
grupowych schadzek, więc jeśli na to liczyłeś, to zadzwoń po kogoś innego. – Zaprzeczyłam
ruchem głowy już chcąc się wycofać, ale w tym samym momencie on się głośno
roześmiał.
- Koledzy
wychodzą, będziemy się bawić tylko we dwoje – odparł irytująco, będąc przy tym
niezwykle pewnym siebie. Biła od niego ogromna siła, a w najdrobniejszych
gestach dało się zauważyć nawet wyniosłość. Tyle, że mimo to mnie pociągał. A
najbardziej ta jego tajemniczość. Kompletnie nie wiedziałam, czego mogę się po
nim spodziewać, choć nigdy nie miałam najmniejszego problemu z rozszyfrowaniem
ludzi.
- Bajecznie
wyglądasz. – Ujął delikatnie moją dłoń i obrócił mnie dookoła.
- Takie było
twoje życzenie. – Odrzuciłam włosy z ramienia na plecy, odsłaniając przy tym
swoją smukłą szyję. – Ale jeśli mogę zapytać, dlaczego akurat pokojówka?
Nie mogłam
poskromić mojej ciekawości. Klienci mieli najróżniejsze zachcianki i chociaż
pokojówka niewątpliwie kojarzy się dość seksualnie, to jeszcze nikt wcześniej
mnie o to nie poprosił.
- Bez powodu
– odparł, wzruszając ramionami.
Zmarszczyłam
brwi. Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. A oznaczało to tyle, że bez powodu wydałam kupę kasy na strój,
podczas gdy mogłam wyciągnąć jakąkolwiek kieckę z mojej szafy i osiągnęłabym
pewnie podobny - albo i nawet lepszy - efekt.
- Chodź.
Zaprowadził
mnie do salonu, w którym siedziało czterech chłopaków, na oko w podobnym wieku.
Nie byli w moim typie, ale nie ulegało wątpliwości, że kobiety szaleją na ich
punkcie.
- Panowie,
mam już upragnione towarzystwo – wskazał na mnie.- Widzimy się więc jutro po południu.
Poczułam na
sobie pożądliwe spojrzenia kolegów mojego klienta. Przyzwyczaiłam się do tego,
że mężczyźni widzą we mnie tylko zabawkę seksualną, coś, co pomaga im
rozładować napięcie w rozporkach, więc kompletnie ich zignorowałam. Bez
zbędnych słów, pożegnali się i wyszli, a gospodarz włączył przyjemną dla ucha
muzykę.
- Napijesz
się czegoś?- Zapytał, otwierając barek z trunkami.
Pokiwałam
głową z lekkim uśmiechem.
Klienci byli
bardzo różni, ale Eve zawsze twierdziła, że można podzielić ich na dwie
kategorie. Tych, którzy pragnęli jedynie seksu i mieli gdzieś, jak ty się z tym
czujesz, oraz tych, którzy zawsze dbali o twoje zdanie i wygodę. Liam bez
wątpienia zaliczał się do tych drugich.
- Peter
bardzo cię chwalił – zaczął po chwili, a ja nie mogłam nic poradzić na fakt, że
od razu wyobraziłam sobie rozmowę tych dwóch mężczyzn. Co dokładnie Peter o
mnie mówił? Co zachwalał? I dlaczego tak właściwie dzielił się wrażeniami z
jakimś obcym facetem? Oczywiście, nie było dla mnie tajemnicą, że mężczyźni
również plotkowali, ale nie sądziłam, że aż tak bardzo zwierzają się sobie z
tych, jakby nie patrzeć, intymnych rzeczy.
- Chwilowo
jestem bardzo samotny – kontynuował, ale na jego twarzy nie pojawił się żaden
smutek, który mógłby potwierdzić jego słowa. -
Liczę na to, że wypełnisz tę pustkę.
Podszedł do
mnie, by podać mi drinka.
- Słuchaj,
ja nie niczego nie wypełniam. Trochę się pobawimy i spadam. – Jego beznadziejne
teksty doprowadzały mnie do szału. Naprawdę nie potrzebowałam tych durnych
przemówień, jednak on najwyraźniej myślał, że dzięki temu stanę się bardziej
chętna na naszą łóżkową schadzkę.
- Złość
piękności szkodzi – zażartował, patrząc, jak popijam mieszankę alkoholu z
sokami.
- Przejdźmy
do rzeczy – ostudziłam jego zapał. - Masz jakieś zachcianki, prócz fantazyjnych
ciuszków?
- Nie, a ty?
Są zasady, których muszę się trzymać?- Odpowiedział od razu.
- Nie
zostaję na noc. Chyba, że dopłacisz. – Wyzerowałam napój i odstawiłam szklankę.
- W takim
razie, Lolly, dziś zostajesz. – Podał mi spory plik pieniędzy. Zapewne Peter go
uprzedził, że najpierw przyjmuję zapłatę, a potem przechodzę do rzeczy. - A
teraz chodźmy na górę…
Chwilę
później znaleźliśmy się w ogromnej czarno-czerwonej sypialni. Okna były
odsłonięte, a wnętrze było oświetlane jedynie przez blask księżyca. Zapatrzyłam
się na przepiękny widok, co Liam oczywiście wykorzystał, bo przylgnął do moich
pleców i oplótł ramionami moją talię. Składał na mojej skórze zachłanne, mokre
pocałunki i musiałam przyznać, że był dobry w tym cholernie dobry.
Gwałtownie
odwrócił mnie w swoją stronę i nachylił się do moich ust. Drgnęłam z
zaniepokojeniem i natychmiast się odsunęłam.
- Nie całuję
się z klientami – poinformowałam go twardo.
- Nawet z
tak przystojnymi, jak ja? – Zażartował. Być może myślał, że w ten sposób
rozładuje sytuację, albo odwróci moją uwagę. Najwyraźniej nie był
przyzwyczajony do tego, iż odmawia mu jakaś kobieta. Lepiej dla niego, by od
razu się dowiedział, że jego sławna buźka nie robiła na mnie wrażenia.
Spotykałam się z wieloma znanymi osobami i jedna więcej nie robiła mi żadnej
różnicy.
-
Powiedziałam: nie.
- Jeszcze
będziesz o to błagać – mruknął, popychając mnie na łóżko.
Opadłam
bezwładnie na satynową pościel, ściągnął z siebie koszulę i zawisł nade mną.
Obsypywał moje ciało namiętnymi, ale jednocześnie czułymi muśnięciami i
sprawiał mi tym niezwykłą przyjemność. Zazwyczaj przy klientach wyłączałam
swoje zmysły, bo traktowałam seks bezosobowo. Ale pieszczoty Liama budziły we
mnie skrywaną do tej pory ochotę bycia rozpieszczaną. Pierwszy raz ktoś tak
bardzo dbał o moje doznania. I tak jak zażądałam, unikał moich ust, ale czułam,
że pragnął ich posmakować.
Albo
próbował sprawić, bym to ja zapragnęła jego warg…
Tyle, że
moje usta były zarezerwowane tylko i wyłącznie dla kogoś wyjątkowego. Dla
osoby, która wywoła we mnie takie emocje, że rzucę swój haniebny zawód i
nareszcie będę szczęśliwa. Jak na razie nie mogłam na to liczyć, a nawet jeśli,
to żaden normalny chłopak by się tak po prostu ze mną nie umówił. Także te
troski mogłam odhaczyć z listy.
Nie
pozwoliłam Liamowi zbyt długo dominować. Musiałam mu pokazać, co potrafię, aby
chciał zapraszać mnie częściej. Nasze ciała idealnie ze sobą współgrały. Szybko
odnaleźliśmy wspólne tempo i oboje wykazywaliśmy się równym zaangażowaniem.
W tamtym
momencie już wiedziałam, że będę do niego wracać z wielką ochotą.
~*~
Cześć!
Po raz
pierwszy mam zaszczyt dodać posta na tym blogu i trochę Wam pozrzędzić. Tak
jest, to ja – Charlie.
Także,
kochani, dziękuję za wszystkie poprzednie komentarze i oczywiście mam nadzieję,
że dalej będziecie się udzielać i dzielić się z nami swoimi wrażeniami. Dzisiejszy
rozdział jest w jakiś (pi razy drzwi) 80% zasługą Niezapominajki. Pozostałe 20%
to moje mądrzenie się, no i dopisanie kilku rzeczy. Jestem nawet odpowiedzialna
za usunięcie jednego fragmentu i zastąpienie go innym, co dzisiaj nieco
zasmuciło moją kochaną wspólniczkę, gdy się o tym dowiedziała. Przepraszam!
No dobrze,
już się zamykam. A głos oddaję Wam, moi drodzy! Komentujcie! (Ładnie proszę.)
świetny rozdział
OdpowiedzUsuńKurczę, nawet nie wiem co napisać :D Nie lubię czytać o prostytutkach, ale zobaczymy co będzie dalej:) Życzę weny dziewczyny!/EM
OdpowiedzUsuńWow!
OdpowiedzUsuńZapowiada się nieźle. Taki Liam mi się podoba. <3 Coś czuję, że nie będę w stanie oderwać się od tego opowiadania.
Do następnego.
Pozdrawiam
Świetne..Napewno będe czytać :)
OdpowiedzUsuńJestem taka wściekła! Korzystam z telefonu i kończąc komentarz, przypadkowo kliknełam przycisk, który przeniósł mnie na.pierwszy rozdział. Sorry, dziewczyny, ale po prostu nie chce mi się pisać na nowo tych samych rzeczy, wiec tylko pochwalę was za to, jaki cudowny charakter wykreowalyscie. W rozdziale został ukazany dopiero jego zarys, ale mogę już teraz śmiało stwierdzić, że co by się nie stało - Liama po prostu lubię:D W.końcu czytam opowiadanie, w którym nie jest dobrym przyjacielem, przykładnym uczniem czy 'tym mądrym':D Bardzo mi się to podoba! Dlatego też absolutnie się do niego przekonałam. O Phoebe teraz się nie wypowiem, bo jedynie wykonywała swoje obowiązki XD I może w końcu pójdę spać:D Do napisania, dziewuszki xx
OdpowiedzUsuń@beziimienna
Oparłam łokcie o biurko. Rozprostowałam ręce. Nadgarstki oparłam o laptopa, a dłonie zawiesiłam nad klawiaturą. Rozłożyłam palce. Chciałam napisać pierwsze słowo, ale miałam zupełną pustkę w głowie.
OdpowiedzUsuńBo w sumie co mam napisać?
Świetnie? Zajebiście? Genialnie? Bosko? Zajekurwabiście?
Nie. Te słowa nie opisują tego bloga. Zdecydowanie nie.
Co ja w ogóle gadam? Żadne słowa nie opisują tego bloga, tak jak bym chciała.
Fabuła tego opowiadanie jest długo wyczekiwaną przeze mnie. Wreszcie coś z 'pazurem'. Główna bohaterka ma- jak dla mnie- świetny charakter i osobowość. Umie walczyć o swoje. Tak jak np. w tym rozdziale. Stanowczo zabroniła Liam'owi się całować.
Ach, i przede wszystkim też Payne nie jest typem 'grzecznego chłopca'. Wręcz przeciwnie. Myślę, że wyniknie z tego całkiem ciekawy romans.
Jedno mnie nadal ciekawi. Co on ma do pokojówek?
To serio jest zastanawiające.
I jeszcze jej dopłacił, żeby została na noc. Liam szalejesz!
Dobra, koniec tego mojego paplania.
I tym, oto jakże zabawnym zdaniem kończę mój komentarz. Do zobaczenia!
Brawo dziewczyny! Rozdział jest fantastyczny!
OdpowiedzUsuńAkcja zaczyna się rozkręcać, co bardzo mnie cieszy :)
Phoebe bardzo lubię. A to, że ma taki "zawód" nie świadczy o tym, że jest złym człowiekiem. Po prostu los tak chciał, aby jej życie właśnie w taki sposób wyglądało.
Liam no cóż mogę powiedzieć.. Możliwe, że w tym opowiadaniu go polubię. Jest jak dla mnie zbyt pewny siebie, wie czego chce. Kochaniutki, pieniądze i sława to nie wszystko.
Ciekawa jestem co wydarzy się dalej :)
Życzę Wam mnóstwo weny <3
Buziaki, @youmakememad96 . xx
skro ładnie prosisz o komentarz to proszę bardzo! Wielkie brawa dla was! Wiem jak trudno jest pisać pisać coś z kimś bo każdy chce inaczej i trudno dojść do kompromisu także tego! Szacun dla was za te wysiłki dla nas czytających :D Szerze mówiąc będę musiała się przystosować do takiego wizerunku Liama bo za chiny on mi do takiego gościa nie pasuje. Ale dam mu szansę :)
OdpowiedzUsuńnuda100
Genialnie. Genialnie. Genialnie.
OdpowiedzUsuńPo prostu brakuje mi słów. Czyta się tak lekko, przyjemnie i płynnie, że zanim się obejrzałam, był już koniec rozdziału. Prawdę mówiąc, troszkę drażniło mnie zachowanie Phoebe. Sama już nie wiem, co mam dodać. Chyba pozostaje mi życzyć Wam weny!
Czekam niecierpliwie na nowy rozdział.
Weny, dziewczyny!
Bez końca zastanawiam się nad osobowością Phoebe, nad tym co robi, jakie są jej motywy. Dobra, to oczywiste, że zaczęła udzielać się jako prostytutka po to, by zapewnić mamie należytą opiekę, jednak jestem lekko zaniepokojona faktem, iż momentami ona naprawdę czerpie przyjemność z tego, co robi. Widać, z jaką radością wydaje pieniądze - nie twierdzę, że coś takiego jak SPA jej się nie należy, moim zdaniem każda kobieta musi sobie czasem pozwolić na coś wyłącznie dla własnej satysfakcji, mimo to ja nie potrafiłabym zapomnieć, skąd biorą się te banknoty w moim portfelu. Ponadto Phoebe jest wyraźnie zadowolona z tego, że mężczyźni zwracają na nią uwagę, potrafi również poddać się podnieceniu w czasie seksu z klientami. Jak na kogoś, kto w zasadzie został zmuszony do tego zawodu, sprawia wrażenie zadowolonej z takiego trybu życia... A tak się przynajmniej wydaje, ponieważ dochodzi chociażby to pragnienie spotkania kogoś, kto pokochałby ją za to, jaką jest osobą i wybawił ją od tej przykrej pracy. Dzięki czemuś takiemu dostrzegam, że Phoebe to w gruncie rzeczy dobra, wrażliwa dziewczyna, która nieco się pogubiła przez to, w jaki zaułek popchnęło ją życie.
OdpowiedzUsuńTen jej "szef" jest naprawdę paskudny. Typowy gość, dla którego liczą się tylko i wyłącznie zyski, a nie godność jego pracownic. Wielka szkoda, że Phoebe i Evelyn nie mogły chociaż w tym kontekście trafić na kogoś normalniejszego. Ale w sumie taka branża, co poradzić?
Muszę przyznać, że potrzebuję więcej czasu, żeby przyzwyczaić się do takiej kreacji Liama, chyba że to tylko takie pierwsze wrażenie, bo wydał mi się wyjątkowo stanowczy, nawet nieco zadufany w sobie. Poza tym ciężko mi sobie wyobrazić, że ten słodki, opiekuńczy Liaś zabawia się w taki sposób z prostytutkami :o Tak czy siak to bardzo ciekawa postać i już nie mogę się doczekać, żeby ją bliżej poznać. Na Lolly najwyraźniej także wrażenie, czemu się zresztą w ogóle nie dziwię. Zobaczymy, jak rozwinie się ich dalsza znajomość, bo jestem w stu procentach pewna, że Liam jeszcze nieraz umówi się z Phoebe, a ona, jak sama wspomniała, nie będzie miała nic przeciwko temu :)
Robi się coraz bardziej interesująco, a sam rozdział udany, dobrze się czytało. Czekam na ciąg dalszy <3
GENIALNY! Pierwszy blog jaki czytam o Liamie, a już kocham go jeszcze bardziej. Nie sądziłam, że można z tak poukładanego mężczyzny zrobić pewnego siebie, seksualnego buntownika. Jak zwykle zaskakujesz. Jestem ciekawa co dalej, nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ragnor xx
zdecydowanie będę czytać! ♥
OdpowiedzUsuńZa każdym razem naprawdę staram się zrozumieć zachowanie Phoebe, ale jej zawód po prostu przyprawia mnie o dreszcze. Wierzę, że ma ciężką sytuację finansową i robi to ze względu na swoją matkę, by zapewnić jej lepsze życie w tak ciężkiej chorobie, ale co z jej życiem? Jest młoda, wszystko jeszcze przed nią, a tymczasem już jest splamiona po całości. Ma rację - kto chciałby się z nią spotykać, wiedząc, jaką ma za sobą przeszłość? Większości pewnie przychodziłoby to z wielkim trudem i wcale nie ma się co dziwić, to byłaby normalna reakcja.
OdpowiedzUsuńCzułam, że to właśnie Liam będzie tak klientem, ale muszę powiedzieć, że jestem nieco zaskoczona jego zachowaniem. To znaczy, myślałam, że skoro zachciało mu się jakiegoś specjalnego stroju dziewczyny i w ogóle, to od razu przejdzie do rzeczy, pójdą do łóżka, zrobią to i będzie po wszystkim. A tymczasem nawet przeprowadzili krótką rozmowę, Liam starał się dogadzać Phoebe i w sumie był miły. Jestem pewna, że dziewczyna często będzie gościła w jego mieszkaniu i kto wie, być może pewnego dnia w końcu się pocałują i wyniknie z tego naprawdę gorący romans?
Czekam na rozdział kolejny, dużo weny dziewczyny! Pozdrawiam x