poniedziałek, 4 sierpnia 2014

01.



Peter zapłacił tyle, co zwykle, dodając do tego porządny napiwek. Nie narzekałam na wizyty u niego. Nie oszczędzał na mnie, a do tego był świetnym kochankiem. Czasem nawet dostawałam od niego drobne, ale drogie prezenty. Zdaje się, że mógłby uchodzić za wspaniały materiał na chłopaka.
- Lolly. - Jego głos przerwał mi zapinanie suwaka satynowej, czerwonej sukienki.
- Tak?- Uraczyłam go spojrzeniem.
- Poleciłem cię kumplowi. Jest zainteresowany – wyznał, naciągając bokserki na swój zgrabny tyłek.
Peter był wysokim, muskularnym mężczyzną. Na oko miał dwadzieścia osiem lat, ale nigdy nie pytałam go o wiek, by potwierdzić swoje przypuszczenia. Zresztą, jakie to miało znaczenie? Naprawdę go lubiłam. Rozmowy z nim były odprężające i czasami nie czułam się tak, jakbym w istocie przychodziła do swojego klienta.
- Świetnie. Jutro nie mogę, ale każdy inny dzień mi pasuje. – Niewątpliwie ucieszyłam się na okazję dodatkowego zarobku.
- Piątek o dwudziestej? – Zapytał, unosząc brew ku górze.
Uśmiechnęłam się lekko. Czyżby przejmował obowiązki mojego „alfonsa”?
- W porządku. Mam tylko nadzieję, że to nie jest jakiś stary oblech, który rzuci jakimiś drobniakami – oznajmiłam, posyłając mu groźne spojrzenie.
- Znamy się nie od dziś – wyjaśnił - Nie wpakowałbym cię w takie gówno, skarbie. Będziesz zadowolona.
Pokiwałam głową, kończąc się ubierać.
- Jeśli to wszystko, to uciekam – powiedziałam. Wsunęłam zapłatę, którą wcześniej zostawiłam na stoliku do małej kopertówki i odwróciłam się do mężczyzny z delikatnym, zalotnym uśmiechem na ustach.
- Jest jedna rzecz, którą kazał ci przekazać. Chciałby żebyś przyszła w stroju seksownej pokojówki. Odpowiednio zapłaci - poinformował.
- Klient nasz pan - odpowiedziałam sarkastycznie, kręcąc z rozbawieniem głową.- Cześć - rzuciłam na odchodne i opuściłam jego willę.
Idąc chodnikiem wzdłuż dzielnicy bogaczy, usłyszałam dźwięk swojego telefonu. To Peter przysłał adres swojego kumpla. Kilka sekund później zauważyłam przychodzące połączenie od Evelyn, mojej najlepszej przyjaciółki.
- Hej mała, jesteś już wolna? - Zaświergotała radośnie. Uwielbiałam ten jej optymizm. W każdej chwili potrafiła wywołać na mojej twarzy szeroki uśmiech i robiła to zupełnie bez wysiłku.
- Właściwie to tak. Wpaść do ciebie?
- Nie. Spotkajmy się w galerii, muszę iść na zakupy. Widziałam ostatnio cudowną sukienkę.
- Chodzisz na zakupy, co dwa dni - zaśmiałam się.- Ale zgoda. Będę przy fontannie z dwiema latte.
- Do zobaczenia - pożegnała się i mogłam włożyć telefon z powrotem do torebki.

~*~

- Ale wymagania - prychnęła Ev, gdy opowiedziałam jej o preferencjach nowego klienta.
- Cóż mogę zrobić? Płaci, to dostaje. Taka nasza praca, złotko. - Podczas, kiedy ona weszła do przymierzalni, ja rozglądałam się za strojem na piątkowy wieczór.
- Idę dzisiaj do Dereka. - Brunetka wyłoniła się zza kotary, ubrana w fantazyjnie wycięty top w kolorze czerwonego wina oraz krótkie skórzane spodenki. Wyglądała zabójczo. – Może być?
Pokiwałam energicznie głową, podchodząc bliżej przyjaciółki.
- Derek to ten palant od nieruchomości, co ma fetysz na gryzienie?- Usiłowałam skojarzyć. Wbrew pozorom nie było to wcale takie proste. Każda z nas miała swoich klientów i czasem te wszystkie opowieści o ich upodobaniach, czy dzielenie się wrażeniami zlewały się w jedno. 
- Dokładnie ten sam - westchnęła ciężko.- Jest uroczy, ale mam przez niego siniaki. - Zmarszczyła nos.
- Ubierz się tak, a będziesz miała ich więcej – zaśmiałam się, mrugając do niej porozumiewawczo.
- Idziesz dziś do mamy?-  Zmieniła temat.
- Tak. Dawno już jej nie widziałam – odpowiedziałam, chwytając wieszak z kreacją idealną dla mnie.
- Phoebe, nie martw się tak o nią. Płacisz grubą kasę za ten dom opieki, więc na pewno wszystko jest dobrze - pocieszała mnie, wiedząc ile kosztowała mnie emocjonalnie konieczność oddania rodzicielki do ośrodka.
- Tak, wiem. Chodź, zapłacimy za to i skoczymy po buty. Potem pójdę jeszcze kupić jej ulubione muffinki - zbyłam ją sztucznym uśmiechem i ruszyłam przed siebie.

~*~

Ośrodek znajdował się w malowniczej i spokojnej części Londynu. Tylko nielicznych było stać na pozostawianie tu swoich chorych bliskich. Dzięki temu, jak pracowałam moja mama nie musiała tułać się po szpitalach. Opłacałam odpowiednie leczenie oraz profesjonalną opiekę. Niełatwo było mi zostawiać ją tutaj samą, ale niestety nie dawałam już sobie rady. Mama od lat chorowała na Alzheimera. Uznałam, że będzie bezpieczna w miejscu, w którym ciągle ktoś nad nią czuwał. W końcu zanim podjęłam tę decyzję prawie spaliła nasze mieszkanie. Zostawiła zapaloną świeczkę tuż przy firance, która szybko zajęła się ogniem. Gdybym wtedy wróciła później, mogłabym tylko płakać na jej pogrzebie.
Po zakupach z Evelyn, pojawiłam się w swoim domu na krótką chwilę, by założyć na siebie coś mniej wyzywającego. Moja mama nie wiedziała, czym się zajmowałam. Chociaż nawet gdyby wiedziała pewnie zaraz, by o tym zapomniała. Czasami nawet nie potrafiła sobie przypomnieć, kim dla niej byłam.
W jeansowych spodniach i koszulce z nadrukiem oraz w trampkach zjawiłam się w domu opieki. W dłoni trzymałam reklamówkę z ulubionymi ciastkami mamy. Pielęgniarka przywiozła ją na wózku do sali widzeń. Wyglądała dobrze, była zadbana, czysta i niewychudzona, co bardzo mnie cieszyło.
- Cześć, mamo. - Schyliłam się i pocałowałam jej pomarszczony policzek.- Przyniosłam ci kremówki.
- Och dziękuję ci... - Zacięła się, najwyraźniej próbując odszukać w pamięci moje imię.
- Phoebe. Jestem Phoebe, mamo - przypomniałam jej, a ona tylko przepraszająco się uśmiechnęła.
Zrobiłam dla nas ziołową herbatę, poczęstowałam ją ciastkami i spędziłam z nią całe popołudnie. Jak zwykle wypytywała o to, czy miałam już męża i dzieci. Potem śmiała się, mówiąc, że nie wie czy ich dożyje. Bolało mnie to, że nie potrafiłam być jej wymarzoną córeczką.
Poszłam na skróty, zgadzając się na pracę u Martina. Nie starałam się o dyplomy lub certyfikaty, zależało mi na szybkiej i porządnej gotówce, a że miałam ładne, zgrabne ciało, mogłam na nim zarobić.
Patrząc w zmęczone i zdezorientowane otoczeniem oczy matki, utwierdzałam się w przekonaniu, że robię to wszystko dla niej, chociaż nie byłaby ze mnie dumna.
Około godziny dziewiętnastej zostałam poproszona o opuszczenie ośrodka, gdyż seniorzy mieli udać się na kolację. Obiecałam mamie, że wkrótce ją odwiedzę, po czym mocno uściskałam i pozwoliłam, by ją zabrali. Jej uśmiech znaczył dla mnie wiele, dlatego z każdym dniem przekonywałam się, że było jej tu dobrze.

Pracowałam, więc dalej, wmawiając sobie, że jest to jedyny sposób, by utrzymać wszystko w idealnym porządku.

__________________________________________________________
Witam ponownie!
Tu Niezapominajka.
Wszelkie opóźnienia miałam zwalić na Charlie, ale nie mogę jej tego zrobić. Miałyśmy poprawić ten rozdział razem, dopracować do perfekcji, ale jest bardzo zajęta, więc wstawiam tak, jak jest. Mam nadzieję, że tak czy siak będzie się Wam podobał.
Serdecznie dziękujemy za komentarze pod poprzednim rozdziałem i cieszymy się, że przyciągnęłyśmy tak wielu czytelników. Obyśmy Was nie zawiodły.
Co do dni, w które mają się pojawiać odcinki, nie ustaliłyśmy tego jeszcze, ale jak tylko Charlie wróci z tych wszystkich wyjazdów, na pewno będziemy wstawiać je regularnie.
Dziś może nie jest zbyt długo, ale miałyście okazję poznać naszą Phoebe z nieco innej strony.
Prolog i pierwsze dwa rozdziały pisałam sama, ponieważ dopiero później namówiłam moją współautorkę do wspólnego pisania, ale gdy się w to włączyła, wszędzie wtrąciła swoje trzy grosze, za co jestem jej bardzo wdzięczna, bo wygląda to znacznie lepiej.
Całujemy <3

11 komentarzy:

  1. Fajnie się zapowiada!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hello!
    Oczywiście cieszę się, że pojawił się nowy rozdział, tylko takie pytanko - dlaczego tak krótko? Domagam się dłuższych rozdziałów, bo pomysł jest naprawdę świetny i aż chce się czytać i czytać.
    Czyżby tym wymagającym klientem miał okazać się Liam? Jeśli tak, to naprawdę ma jakieś swoje dziwne zachcianki. No ale jak to stwierdziła Phoebe - klient nasz pan. Och, no dalej żałuję, że wybrała dla siebie taką drogę, bo to nic przyjemnego. Co się stanie, jak będzie chciała ułożyć sobie z kimś życie? No dobra, na razie o tym nie myślę.
    Przykro mi z powodu jej mamy. Doskonale ją rozumiem, bowiem moja babcia również na to choruje, więc doskonale wiem, jak to jest. Phoebe nie powinna obwiniać się o to, że oddała mamę do szpitala. Tam ma specjalistyczną opiekę, nic jej nie grozi, a choroba przecież będzie postępowała, więc sama nie mogłaby mieszkać, a dziewczyna nie dałaby rady się nią odpowiednio zająć.
    Czekam na rozdział kolejny, dużo weny, dziewczyny. Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  3. ogólnie nie czytam opowiadań z Liamem, bo wydają mi się nudne. nie wiem czemu, ale mam po prostu takie przeświadczenie, mimo tego, że wiem jakim jest przystojniakiem:D jednak na wasze się.chętnie skuszę, bo nie powiem, ale fabuła mnie naprawdę zaintrygowala! tym bardziej, że piszesz z Charlie, której opowiadania są bardzo dobre :) i jestem pewna, że The hooker również mnie nie rozczaruje:D pozostaje mi więc czekać na drugi rozdział! xx

    @beziimienna

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie pierwszy rozdział. A już myślałam, że się nie doczekam.
    Czytałam go wcześniej na telefonie, ale dopiero teraz jestem na komputerze i komentuję.
    Muszę przyznać, że trochę krótki, ale lepszy taki niż żaden.
    Coś czuję, że tym klientem będzie Liam. Ciekawe jak potoczy się wieczór.
    Bardzo polubiłam główną bohaterkę. Podoba mi się jej charakter. Jest pewna siebie co jest jej atutem.
    Muszę to napisać. Wolałabym, aby było pisane w narracji trzecioosobowej. No nic. Przeżyje, bo mnie cholernie zaciekawiło.
    Dzisiaj trochę krótko, ale pod następnym rozdziałem postaram się napisać coś dłuższego.
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć!
    Na początku przepraszam za opóźnienie xx
    Rozdział bardzo mi się spodobał. Był spokojny, ale ciekawy. Nieco zostaliśmy wprowadzeni w inną część życia Phoebe.
    Nie pochwalam oddawania rodziców do różnych ośrodków, ale staram się zrozumieć decyzję dziewczyny.
    Phebs ma świetną przyjaciółkę. Bardzo ją lubię.
    Czyżby to ten grzeczny (teraz już niegrzeczny) Liam miał takie specjalne życzenie?
    No bardzo jestem ciekawa tej sytuacji!
    I rozdział jest perfekcyjny, naprawdę!
    Czekam na kolejny <3
    Dużo weny!
    Kocham, @xAgata_Sz .xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie, poznaliśmy Phoebe od innej strony - w trakcie czytania prologu nabrałam wrażenia, że to zadufana w sobie dziewczyna, która z wyboru jest prostytutką i lubi swoją pracę. Tymczasem okazuje się, że główna bohaterka robi to wszystko po to, by zapewnić stałą opiekę i odpowiednie leczenie dla schorowanej matki. Od razu inaczej na nią spojrzałam, poczułam do niej nie tylko sympatię, ale również współczucie. Mimo wszystko nie da się zapomnieć o tej drugiej stronie medalu, a mianowicie o Lolly, czyli jakby drugiej tożsamości bohaterki. Jak na razie nie zauważyłam, by dziewczyna specjalnie uskarżała się na swoją profesję, co nieco mnie martwi. Poza tym czy naprawdę nie było innego wyjścia, jak tylko zarabianie w taki sposób? Niby żadna praca nie hańbi, no ale w końcu każdy z nas ma swoją godność... Dobrze, że Phoebe ma przynajmniej kogoś takiego jak Evelyn. W gruncie rzeczy to też smutna postać, zawsze żal mi prostytutek, tym bardziej, że widać, iż to inteligentna, sympatyczna dziewczyna, mimo to polubiłam ją. Warto mieć w swoim życiu bliską osobę, bez względu na to, co się dzieje ani do czego człowiek jest zmuszony.
    Jestem bardzo ciekawa tego klienta z wyszukanymi oczekiwaniami... Czyżby to było to, o czym myślę? ;> Szczerze mam nadzieję!
    Wciągnęłam się niesamowicie, a to dopiero pierwszy rozdział, nieźle się zapowiada :D Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  7. zapowiada sie fajnie, czekam na nastepny rozdzial x

    OdpowiedzUsuń
  8. To już wiemy kim jest główna bohaterka i że nie ma w życiu tak kolorowo.
    Czekam na next z niecierpliwością.
    Pozdrawiam
    Natived

    OdpowiedzUsuń
  9. nie mam dziś weny na pisanie komentarzy które byłby zadowalające ale napewno mogę stwierdzić że opowiadanie jest inne od pozostałych (za to plus) oraz ciekawe (to też na plus). Ta inna i o wiele lepsza wersja Phoebe zdziwiła mnie bo od początku myślałam że to będzie historia o dwóch złych światach a tak naprawdę to co innego.
    czekam na nexta z cierpiwością
    nuda100

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć ;)
    Pierwszy rozdział, jest fajny i ciekawy ;d zastanawia mnie jedno, czy Liam będzie kolejnym "klientem" i dalej pozwoli Phoebe wcierać się w świat jaki ją otacza, czy będzie tak, że przez przypadek poznają się w domu starców. No cóż pozostaje nam czekać ;)
    Niezapominajko! Masz bardzo lekki i dość przyjemny styl pisania. Tekst napisany pochłaniam jak gąbka wodę, spory za takie porównanie ;)
    Życzę wam weny, całuje ;*

    OdpowiedzUsuń