poniedziałek, 17 listopada 2014

09.



Każdy poranek w moim mieszkaniu był dla mnie relaksujący i spokojny. Mogłam tak zwyczajnie chodzić w rozciągniętym dresie do południa i oglądać swoje sitcomy. Tym razem byłam jednak nieco zestresowana i czułam się nieswojo. Popełniłam błąd wpuszczając go do mieszkania. Wiedziałam, że od tego momentu już tak łatwo się od niego nie uwolnię.
Nie chciałam by sukcesywnie obalał mur odważnej Lolly, za którym chowała się bezbronna Phoebe. Prywatności broniłam jak lwica, ale poprzedniego dnia po prostu się poddałam i w myślach rugałam się za to jak łatwo pozwoliłam Liamowi na zwalczenie moich granic.
Nie siląc się na ostrożność, wstałam z łóżka i obrzuciłam śpiącego szatyna uważnym spojrzeniem. Wyglądał tak uroczo, że mogłabym przyglądać mu się godzinami. Niechętnie przeniosłam wzrok na zupełnie inny punkt, aby uniknąć rozpływania się nad osobą, której musiałam się pozbyć.
Nałożyłam na siebie szlafrok i udałam się do kuchni.
Zajrzałam do lodówki w poszukiwaniu czegoś pożywnego. Postawiłam na musli z ciepłym mlekiem, które przygotowałam w kilka minut. Usiadłam przy stoliku w salonie i włączyłam telewizor. Od razu trafiłam na ulubiony serial i wyśmiewałam kwestie poszczególnych aktorów.
- Jak się spało? - Jego poranna chrypka przyprawiła mnie o dreszcze, gdy pojawił się w samych bokserkach w salonie.
- Nie zmrużyłam oka - momentalnie spoważniałam.
- Usłyszałem twój szczery śmiech pierwszy raz i musiałem sprawdzić czy mi się to nie przyśniło - nonszalancko oparł się o framugę, krzyżując ramiona na klatce piersiowej dzięki czemu mogłam podziwiać jego tatuaże.
- Skoro sprawdziłeś, to możesz już iść - odparłam nieprzyjemnym tonem, starając się nie zwracać uwagi na to jak nisko znajduje się jego bielizna.
- Och, Phoebe. Myślałem, że wczoraj wyraziłem się wystarczająco jasno - patrzyłam jak podchodzi, siada obok i jak gdyby nigdy nic obejmuje moje ramiona.- Poczęstujesz mnie?
Bez słowa przesunęłam miskę w jego stronę. Zjadł połowę, a resztę oddał. Uśmiechał się przy tym cwaniacko i wpatrywał się w mój profil. W obecności Liama nawet oglądanie ulubionego serialu nie było tak odprężające jak powinno. Z krępującej sytuacji wybawił mnie dźwięk mojego telefonu. Nie wiedziałam jeszcze, jak odebranie tego połączenia może mi zaszkodzić.
Podbiegłam do blatu i szybko wcisnęłam zieloną ikonkę.
- Lolly, skarbie. Mam nadzieję, że cię nie obudziłem. - Martin śmiał się donośnie, a moje ciało zaczynało przypominać napiętą strunę.
- Nie spałam - podniosłam wzrok i napotkałam przenikliwe spojrzenie Payne’a.- O co chodzi?- Spytałam.
- Coś ty taka oficjalna? Chciałem ci powiedzieć, że Frank do mnie dzwonił i bardzo cię chwalił - zaświergotał radośnie.
- Cieszę się - wycedziłam słodkim głosikiem.
- Następnym razem będzie czekał w swoim biurze, wspominał ci coś?
- Tak. Wiem o tym. Skorzystam - modliłam się, by zdawkowe odpowiedzi nie obudziły jego czujności.
- Dziwnie się zachowujesz. Wszystko gra? - Mruknął do słuchawki.
- Jest w porządku - miałam wrażenie, że płonę żywym ogniem z powodu swoich kłamstw.
- Obyś nie była teraz z tym chłoptasiem, bo bardzo bym się pogniewał - warknął.
- Oczywiście, że nie. O to się nie martw - czułam, że tracę grunt pod nogami.
- W takim razie do usłyszenia, Lolly - zakończył podejrzliwym tonem.
W tamtym momencie bałam się spojrzeć na Liama. Jeśli zorientuje się, że go oszukuję, nie wiem, co się stanie. To znaczy wiem, ale nie poradziłabym sobie z tym.
- Jesteś strasznie spięta.- Jego ciepły oddech otulił mój kark, a dłonie oplotły mój pas.
Podszedł do mnie tak cicho, że serce podskoczyło mi do gardła.
- Twoja obecność jest dla mnie krępująca - odparłam, przymykając powieki pod wpływem jego kojącego dotyku.
- Musisz się rozluźnić, zrobię ci masaż. - Bardziej oznajmił, niż zaproponował i zaciągnął mnie z powrotem do sypialni.
Poprosił abym położyła się na brzuchu, a gdy to zrobiłam usiadł okrakiem na moich pośladkach. Jego silne dłonie z łatwością rozmasowały moje boleśnie spięte mięśnie. Czułam, jak zsuwa satynowy materiał szlafroka i gładzi moją nagą skórę. Złożył na niej kilka drobnych pocałunków, przez które przygryzłam dolną wargę by nie jęknąć na głos. Podniecenie znacznie wzrosło, co dało się odczuć w jego majtkach.
Zaskoczył mnie jednak tym, że dokończył masaż, ucałował mój kark i ułożył się tuż obok mnie. Wiedziałam, że bardzo mnie pragnął, ale z jakiegoś powodu się powstrzymał.
- Wybierzmy się na zakupy. Chciałbym kupić ci kilka fajnych rzeczy.- Patrzył mi w oczy, bawiąc się kosmykiem moich włosów.
- A dziennikarze?- Spytałam chcąc go zniechęcić.
- Mam na nich swoje sposoby. Nie martw się - zapewnił.


~*~

Genialnym pomysłem Liama na uniknięcie zainteresowania mediów było wezwanie czarnego Land Rovera z przyciemnianymi szybami i kierowcą-ochroniarzem, na tyły apartamentowca. Po drodze zapłacił również portierowi za milczenie. Co dziwne, wcale nie upierał się przy tym, bym specjalnie szykowała się na to wyjście. Mój codzienny styl nawet mu się spodobał. Nie zabrał mnie do centrum handlowego, tak jak się tego spodziewałam. Objechaliśmy kilka markowych i bardzo drogich butików i wspólnie wybieraliśmy ubrania. Na jego życzenie, ekspedientki zasłaniały okna, a ja organizowałam mu prywatne pokazy.
Czas mijał nam całkiem przyjemnie, naprawdę się odprężyłam, ale jak zwykle w takich sytuacjach, coś musiało się stać.
W kolejnym butiku spotkaliśmy kolegę Liama z zespołu. Zayn nie był sam. Towarzyszyła mu drobna, ale wysoka blondynka. Na ich widok dłoń Payne`a ściskająca moją, zaczęła mnie parzyć i natychmiast je rozłączyłam, chociaż wcześniej w ogóle mi to nie przeszkadzało.
- Teraz już przynajmniej wiem, gdzie i jak spędziłeś noc - westchnął pogardliwie brunet, mierząc mnie od góry do dołu.
- Zdaje się, że nie jestem dzieckiem i nie muszę się już nikomu tłumaczyć - odpowiedział spokojnie.- Witaj, Perrie - przywitał się z dziewczyną przyjaciela poprzez krótki całus w policzek.- To jest Phoebe - niespodziewanie mnie przedstawił, przez co byłam zmuszona uścisnąć jej dłoń.
- Phoebe? To już nie Lolly? - prychnął Malik.
- Tak mam na imię - wyjaśniłam, tracąc resztki pewności siebie.
- No tak. Wstyd mówić klientowi jak się nazywasz, ale co innego się puszczać - wyraźnie rosła w nim złość.
- Zayn, nie obrażaj jej. - Liam powoli tracił cierpliwość.
- A co mam powiedzieć? Udawać, że jest taka, jak my? Że do nas pasuje? Przejrzyj na oczy. Przez nią rujnujesz swój wizerunek, a to wpływa na nas wszystkich. Nie musisz się umawiać z dziwką, możesz mieć każdą. - Chłopak w końcu wylał swój żal.
Jego słowa były prawdą i to właśnie zabolało mnie najbardziej. Nie mogłam go za to uderzyć, czy obrazić. Miał rację.
- Liam, to nie ma sensu. Twój przyjaciel najlepiej wie, co jest dla ciebie dobre. Nie przejmuj się - uśmiechnęłam się sztucznie.- Pójdę już. Muszę zajrzeć do Evelyn - próbowałam uspokoić sytuację.
- Nie przeszkadza ci, że pieprzy się z innymi na boku?- Zayn podjął najbardziej drażliwy temat i zatrzymał mnie tym w pół kroku.
- Phoebe już tego nie robi. Prawda?- Znacząco na mnie spojrzał.
- Oczywiście, że nie. - Zgodziłam się z nim, ignorując
- Gówno prawda! - Brunet podniósł głos i puścił rękę Perrie.- Takie jak ty się nie zmieniają. Zostaw go w spokoju. Zniszczysz mu życie. - Wymachiwał pięścią, tak jakby chciał mnie uderzyć.
Liam natychmiast stanął przede mną, osłaniając przed atakiem kumpla a jego samego agresywnie odepchnął. Był wściekły, widząc, do czego brunet mógłby się posunąć.
- Nie uderzę cię, bo się przyjaźnimy - powiedział. Wyrównując oddech, ponownie ujął moją dłoń i zaprowadził do auta.
Poklepał siedzenie kierowcy, dając mu sygnał do odjazdu. Nerwowo zacisnął pięści i oparł o nie czoło. Kompletnie nie wiedziałam, co powiedzieć. Chciałam go pocieszyć, ulżyć, ale nie potrafiłam.
- Przepraszam cię za niego – wyszeptał tak, że tylko ja go słyszałam.
- Nie musisz. Można było się tego spodziewać. – Niepewnie położyłam dłoń na jego plecach.
- Gdyby poznał cię bliżej, nie mówiłby tak. Sam był kiedyś oceniany ze względu na otoczkę, ale najwyraźniej o tym zapomniał – był zły, ale starał się nad tym panować.
- Liam, tego kim jestem nie zmieni nikt ani nic. Nawet jeżeli kiedykolwiek zakończę pracę w tym gównie, wciąż będę dziwką. Nie wymażę tych wszystkich spotkań z klientami. Już nic nie będzie takie samo. Nie ma, o co się spierać. - Wtedy po raz pierwszy to ja zapragnęłam kontaktu wzrokowego, chociaż do tej pory było to dla mnie obce uczucie. Chwyciłam delikatnie dwoma palcami jego lekko zarośnięty podbródek i skierowałam jego twarz na siebie.- Jesteś dobrym człowiekiem, nie marnuj swojej kariery przeze mnie, bo będziesz tego żałował – poprosiłam szeptem.
- Jeśli myślisz, że po tym, co teraz powiedziałaś, posłucham cię i odejdę, to bardzo głęboko się mylisz – odpowiedział po chwili i pocałował mnie czule w policzek.

*
Z okazji premiery 'FOUR' mały prezencik :)
Zaczęłam słuchać piosenek i póki, co nie mogę wyjść z podziwu i zachwytu.
Całuję, Niezapominajka.

10 komentarzy:

  1. Liaaaaam! Ty mój bohaterze! Jesteś taki ahhdgsudgw *_*
    Zdecydowanie nie lubię w tym opowiadaniu Zayn'a, a przecież ja kocham tego człowieka! Ech, taki dylemat.
    Phoebe, Phoebe... nie pozbędziesz się tak łatwo Liam'a. Przecież to widać, że on chce z tobą być. Dziewczyno, ogarnij dupę, bo takiego drugiego nie będzie.

    Och, tak FOUR. Kooocham. Z każdą płytą jest coraz to lepiej. Ja jeszcze po MM się nie otrząsnęłam, a tu już kolejna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, czemu to się musi spieprzyc, i czemu ona musi to jeszcze bardziej komplikować. Mam nadzieję że bezwzględu na wszytko Liam nke opuści ! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. + tak !! Boże non stop słucham tych piosenek. Fool' gold jest piękne ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Cały czas obawiam się tego, że w końcu prawda wyjdzie na jaw i zrobi się naprawdę nieprzyjemnie. W zasadzie już teraz, przy tej konfrontacji z Zaynem, wszystko mogło się wydać. Ale Phoebe wybrała kłamstwo i tak naprawdę okłamała Liama, patrząc mu prosto w oczy. To przykre, że on tak bardzo jej ufa, a ona za jego plecami wciąż umawia się z innymi, przyparta do muru przez Martina. Kiedy Payne się o tym dowie, nie mam pojęcia, co zrobi, ale z pewnością będzie miał złamane serce.
    Trudno dziwić się reakcji Malika. Chce dla swojego najlepszego przyjaciela dobrze i boi się, że Phoebe mogłaby go skrzywdzić. W większości sprawach miał oczywiście rację, ale wiadome jest, że Liam tak bardzo zapatrzony w dziewczynę, nie posłucha Zayna i dalej będzie ufał Lolly. Jestem bardzo ciekawa tego, jak to się wszystko rozwiąże. Payne jak na razie nie zamierza rezygnować z Phoebe, a to może przysporzyć mu naprawdę spore przykrości.
    Dużo weny, dziewczyny! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie <3 ,dużo weny dziewczyny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Phoebe sama sobie zawala życie tymi kłamstwami. Rozumiem ją, że nie potrafi się oprzeć Liamowi i dlatego tak oszukuje, ale no... powinna się ogarnąć, bo dziewczyna może skończyć jeszcze gorzej, a tego bym nie chciała, bo zdążyłam ją bardzo polubić. Ma niesamowity charakter. Liam jest uroczy, że tak się o nią troszczy. Widać, że mu zależy i to jest słodkie, ale przez to Phoebe będzie miała jeszcze większe trudności, aby zerwać z nim znajomość, do czego raczej nie dojdzie, bo Payne jest jdfjhsgsd.
    Zayn to idiota. Nie musiał tak wyskakiwać na biedną Phoebe, do tego przy innych. Nie mógł tego powiedzieć w jakiś łagodniejszy sposób, bez publiczności? Wkurwił mnie niesamowicie! Miałam nadzieję, że Liam mu przyłoży, ale niestety do niczego takiego nie doszło... A szkoda.
    Bardzo fajny rozdział i czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością. Wybaczcie, ze tak krótko, ale jest 1;08 więc... ^^
    Ściskam. xx

    disaster-fanfic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czemu, ale dla mnie to naprawdę urocze, że Phoebe tak bardzo broni się przed Liamem i jego uczuciami - swoimi własnymi zresztą też. Moim zdaniem to naturalne, że jest taka przerażona tą relacją, w końcu zaszła dużo dalej, niż mogłaby przypuszczać, jednak jestem dobrej myśli i wierzę, że ta znajomość przerodzi się w coś pięknego, co przyniesie wiele korzyści tej dwójce. Kiedy tak się rozpływałam nad naszą parą, odezwał się telefon i od razu wiedziałam, kogo niesie - oczywiście Martina. Powiało grozą, nie powiem. Nie mam pojęcia, co się stanie, gdy "pracodawca" Phoebe dowie się o jej umowie z Liamem, z kolei on też będzie wściekły i zraniony, jak tylko wyjdzie na jaw, że dziewczyna go okłamywała i nadal spotykała się z innymi klientami za jego plecami. Nie wiem, co do Payne'a mam jakieś takie dobre przeczucia, w każdym razie wierzę, że wybaczy Phoebe, ale Martin? On nie zna wyrozumiałości. Nie ma co, martwię się o bohaterkę...
    Moment masażu był świetny <3 Już myślałam, że cała scena zakończy się seksem, a tu proszę: Liam opanował pożądanie i zaproponował coś tak przyziemnego jak zakupy. Moim zdaniem to tylko potwierdza fakt, że zależy mu na Phoebe. Nie obchodzi go wyłącznie jako obiekt seksualny, zainteresowała go i zrozumiał, że potrzebuje jej towarzystwa, cieszy się z niego. Niestety po raz kolejny przyjemna atmosfera została przerwana. Jakoś wydawało mi się, że to Perrie zacznie obrażać Phoebe, dlatego tak bardzo zdziwił mnie ten jawny atak Zayna. Chociaż uważam, że zachował się wyjątkowo wrednie, to jednak nie winię go jakoś specjalnie. Nie zna bliżej dziewczyny, z którą przecież spotyka się jego przyjaciel, dla niego to tylko Lolly, zwykła dziwka. Łatwo jest mu osądzać, skoro zna tylko pierwsze rozdziały książki. Mam nadzieję, że Malik z czasem zrozumie, że tak naprawdę Phoebe trzeba pomóc, a nie ją obrażać.
    Bardzo ciekawy rozdział, czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny rozdział...
    nie moge sie doczekac nastepnego :) x

    OdpowiedzUsuń