Moje samopoczucie absolutnie się
nie poprawiało. Nie dość, że wewnętrznie byłam kompletnie zdruzgotana, to nie
miałam najmniejszej ochoty na przeglądanie się w lustrze. Moja twarz wyglądała
tragicznie. Siniaki, opuchnięcia i krwiaki, których nie dało się zakryć nawet
najmocniejszym makijażem. Moje złamane żebro boleśnie się goiło, za to głowa
bardzo często wręcz mi pękała. Nie zgłaszałam się z tym do lekarza, choć może
powinnam. Póki, co faszerowałam się lekami przeciwbólowymi. Evelyn nie zdawała
sobie sprawy z tego, co się ze mną działo, ale okazała się bardzo pomocna.
Codziennie do mnie zaglądała i zajmowała rozmowami oraz coraz to nowymi filmami
na DVD.
Niestety żadne jej starania nie
usunęły z mojej pamięci chwil spędzonych z Liamem. Wciąż bardzo cierpiałam,
chociaż nie chciałam się nad sobą użalać. Zbierałam siły na ponowne zmierzenie
się ze światem zewnętrznym. Na razie mogłam zamknąć się w swojej sypialni i
mieć wszystko w nosie. Martwiłam się o swoją mamę, ponieważ dawno u niej nie
byłam, a nie miałam ochoty rozmawiać z nią przez telefon. Zjawię się wtedy, gdy
będę mogła na siebie patrzeć i spojrzeć jej w oczy bez wyrzutów sumienia. To
również dla niej chciałam zmienić swoje życie. Pragnęłam być szczęśliwa z
normalnym, dobrym mężczyzną i robić coś, czego nie musiałabym się wstydzić, aby
była ze mnie dumna.
Prędzej czy później ktoś może jej
powiedzieć, czym się zajmuje, a wtedy mnie znienawidzi. Wiem to, ponieważ
zawsze była bardzo religijna i nie zniosłaby myśli, że poszłam na łatwiznę.
Zaczynałam płacić cenę za swoje
kłamstwa. Niezwykle bolesną cenę.
***
Liam wraz z kolegami właśnie
zeszli ze sceny w Edynburgu. Koncert był niesamowity, zachowywali się jak
najlepsi przyjaciele, jakby nic się nie stało. Ogrom pozytywnej energii, jaką
otrzymali od widowni znów ich połączyła. Świetnie się bawili i przez te dwie
godziny Payne nawet przez chwilę nie myślał o Phoebe.
Kiedy adrenalina i endorfina
rozeszła się po jego organizmie, wypił napój energetyczny i usiadł na fotelu w
garderobie. Fani zawsze byli dla niego ważni, nigdy nie mógłby wystarczająco im
podziękować za to, co dla nich robią. Dzięki nim mogli robić, to, co kochali.
Nadal byli dla siebie jak bracia, a ich kłótnie wynikały z czystej troski.
Wiedział, że powinien wyciągnąć rękę do Zayna, porozmawiać z nim i oczyścić
atmosferę, ale odkładał to w czasie, jakby bał się kolejnych ostrych słów
przyjaciela. Tak, miał rację. Ostrzegał go, ale on jak zwykle zrobił po
swojemu. Przeciwstawił się chłopakowi, którego zna od czterech lat, prawie go
uderzył, a to wszystko z powodu jednej, nic nie wartej dziwki.
No właśnie. Czy ona rzeczywiście
nic dla niego nie znaczyła? Lubił przyciskać ją do łóżka swoim ciałem,
obsypywać jej delikatną skórę pocałunkami. Jedyne, czego nie zaznał to smaku
jej ponętnych, pełnych, malinowych ust. Powinien się domyślić wcześniej, że
skoro nie całuje się z klientami, w żaden sposób nie zmieniła stosunku do
niego. Gdyby było inaczej, sama wyszłaby z inicjatywą namiętnej pieszczoty,
którą zarezerwowała dla kogoś wyjątkowego. Dopiero teraz dostrzegał te
wszystkie drobne sygnały, które od niej dostawał.
Był zaślepiony, zafascynowany jej
osobą, chciał prawić jej komplementy, przytulać ją przed snem, otaczać opieką i
być dla niej oparciem, jak na prawdziwego mężczyznę przystało. Podobno był wspaniałym
facetem, wszystkie fanki mu to mówiły. Od każdej z nich słyszał miłe słowa,
które sprawiały mu ogromną radość, więc dlaczego ona go nie chciała? Czego jej
w nim brakowało, że nie była szczera?
Zaraz po koncercie chłopcy mieli
trochę czasu na odpoczynek, potem godzinne spotkanie z fanami, którzy wykupili
wejściówki VIP, natomiast na końcu wylądowali w jednym z tamtejszych klubów na
after party wraz z całą ekipą. Wznieśli toast za kolejny udany koncert, Zayn
najwyraźniej puścił kłótnie z Liamem w niepamięć, bo non stop zaczepiał go
różnymi dowcipnymi tekstami i wieszał się na jego ramionach, tak jak kiedyś.
Nie bez powodu fandom stworzył
dla tej dwójki nazwę ‘Ziam’. Na początku nie mogli się dogadać, brunet wydawał
się być zbyt indywidualny i nie pasował do zespołu jednak ich relacje bardzo
szybko się zacieśniły i wszędzie bywali razem. Z czasem rozumieli się coraz
lepiej, nie szczędzili sobie uścisków i wspólnych zdjęć. W każdym wywiadzie
podkreślali istnienie bromance’u ‘Ziam’ i opowiadali o swojej wyjątkowej
przyjaźni.
W miarę istnienia ich grupy,
sława zmęczyła ich na tyle, że narzekali na swój los. Zmienili to od razu po
tym, jak usłyszeli, że cała ich trasa koncertowa została wykupiona, do
ostatniego miejsca. Wiedzieli, że spełniają swoje marzenia. Sami tego chcieli i
nie mają prawa przeklinać negatywnych stron bycia gwiazdą. Owszem pomimo
ogromnych starań, działalności charytatywnej i wszelkiej dobroci i miłości do
fanów, media zawsze do czegoś się przyczepią i będą dążyć do stworzenia wizerunku
niezgodnego z prawdą.
Impreza w zacnym gronie trwała w
najlepsze. Do Zayna dołączyła niespodziewanie Perrie, przez co zapomniał o
bożym świecie. Liam nie miał zamiaru znów się upijać, dlatego opuścił kilka
kolejek. Wypił za zdrowie Lou Teasdale, po czym zauważył, że zgrabna blondynka
siedząca przy barze, przygląda mu się od dłuższej chwili.
Dziewczyna wyglądała na młodszą
od niego, ale rysy jej twarzy były kobiece. Kształt piersi i bioder również nie
wskazywał na jej młody wiek. Obcisła biała sukienka doskonale opinała jej
krągłości, a zalotny uśmiech trafiał wprost do szatyna. Oboje w tym samym
momencie wyszli na parkiet i stanęli oko w oko.
- Zatańczysz?- spytała odważnie.
- Czemu nie? - Nie był do końca
pewien, czy to alkohol czy naprawdę jej oczy były tej samej barwy, co Phoebs.
Blondynka bez zastanowienia
oplotła jego kark wypielęgnowanymi dłońmi, przyciągnęła go do siebie, tak
blisko, że ich przyspieszone oddechy się mieszały.
To ona nadawała rytm ruchom,
które wykonywali. Co jakiś czas obracała się tyłem, aby podrażnić jego męskość
pośladkami. Wiedziała, co zrobić by mężczyzna jej zapragnął. Gdy osiągnęła swój
cel, zaciągnęła chłopaka do damskiej toalety z oczywistym dla wszystkich
zamiarem. Przez kilka minut nie pozostawał obojętny i z chęcią pieścił ją
dłońmi. Napięcie seksualne wzrastało aż Payne w chwili uniesienia wyszeptał
imię, które absolutnie nie należało do jego nowej znajomej.
Phoebe.
- Dla ciebie mogę być nawet nią,
moja ty super gwiazdo. - Zalotnie przygryzła jego dolną wargę.
Te słowa wystarczyły, aby go
otrzeźwić. Łagodnie odsunął od siebie dziewczynę, pod nosem wymamrotał
przeprosiny i wyszedł z łazienki z prędkością światła.
Wrócił do swoich przyjaciół i od
razu poprosił o jakiś mocny trunek. Zrobiłby wszystko, by zagłuszyć swoją
obsesję.
Musiał
zapomnieć.
***
Dokładnie dwa dni później One
Direction wylądowało na prywatnym lotnisku. Początkowo wszyscy mieli od razu
jechać do Simona Cowella, ten jednak spotkanie przełożył, więc mogli spokojnie
zająć się sobą. Liam wraz z Zaynem zostawili bagaże w domu szatyna i
postanowili wyjść do ulubionej restauracji.
Odświeżyli się i ruszyli do
miejsca, w którym zawsze dobrze ich karmią. Świetnie bawili się w swoim
towarzystwie. Ich przyjaźń wydawała się być silniejsza niż przedtem. Liam miał
być pierwszym drużbą na ślubie Malika i nie zamierzali tego zmieniać.
Po zjedzeniu posiłku, zatrzymali
się przy grupce fanek na fotki i autografy. Te dziewczyny bywały szalone, ale
obaj wiedzieli, że są przyczyną ich uśmiechów.
- Widzę, że świetnie się bawisz.
- Usłyszał kobiecy, oskarżycielski ton.
Uniósł głowę i spostrzegł
najlepszą przyjaciółkę Phoebe.
- Nie przeszkadzaj sobie. Tylko
one nie widzą twoich wad - warknęła, zarzucając ostentacyjnie włosami i
odeszła.
Payne zastygł w miejscu i
wpatrywał się w przyjaciela. W jego spojrzeniu szukał planu działania. Nigdy w
życiu nie spodziewał się, że go poprze.
- Idź i nic więcej nie spieprz. -
Klepnął go w ramię.- No dziewczyny, kto chce jeszcze zdjęcie?- Zajął się
fankami tak, aby Li mógł dogonić Ev.
Udało mu się zatrzymać ją tuż za
rogiem jednak nie była z tego powodu zadowolona. Chęć mordu miała wypisaną w
oczach.
- Czego chcesz?
- Dlaczego na mnie naskoczyłaś?
To twoja przyjaciółka mnie oszukała. - Usprawiedliwiał się, chociaż sam nie wiedział,
czemu.
- Nie miała wyjścia. A zresztą...
Co ty możesz wiedzieć o życiu takich, jak my? Dziewczyny skaczą wokół ciebie,
bo masz kasę. Wszyscy są na twoje skinienie, a ty zażyczyłeś sobie akurat
Phoebs! Zrujnowałeś ją, zadowolony?- Ev przestawała być miła. Właściwie wobec
tego osobnika płci męskiej nigdy nie bywała miła, ale mniejsza o to.
- Kompletnie nie rozumiem, o co
ci chodzi. Gdzie ona jest?
- Teraz jesteś zainteresowany jej
losem? Powiedziałabym ci, co się stało, ale zasłużyłeś sobie na to by zobaczyć
skutki swojego działania. - Wbiła mu palec w klatkę piersiową.- Ostrzegałam ją,
ale nie chciała mnie słuchać. Z tego bagna już nie wyjdzie - dodała z odrazą.
- O jakim bagnie mówisz?
- Lolly przestaje istnieć, bo w
Phoebe budzą się uczucia, których sama nie rozumie. Niszczysz ją. - Zarzuciła
mu, a on przestał słuchać i skierował swoje kroki w dobrze znanym mu kierunku.
~*~
Cześć robaczki!
Jak myślicie? Phoebe i Liam w końcu się pogodzą? A może coś im przeszkodzi? Zgadujcie xD
Chciałam poinformować, że teraz nie tylko The Hooker można czytać na Wattpadzie.
Stworzyłam własne konto na tym portalu i zaczęłam publikować tam swoją książkę pod tytułem: "Illusion". Historia ta przeleżała już w moim folderze jakiś czas i dopiero dojrzałam do pokazania jej światu. Jest ona dla mnie bardzo ważna, prywatna. Także serdecznie zapraszam na Illusion || H.S
Całuję, Niezapominajka <3